Trzaskowski przyznał w Trójce, że nie spodziewał się takiego wyniku wyborów. Dodał jednak, że nie jest to dramatem, ale normalną sytuacją w demokracji. Podkreślił, że Platforma zostawia kraj w dobrej kondycji. - Trzeba iść do przodu, a Polsce potrzebna jest silna opozycja, która będzie patrzeć PiS-owi na ręce - dodał wiceminister.
Rafał Trzaskowski przyznał, że porażka PO jest przegraną wszystkich jej polityków. Nie chciał jednak powiedzieć, czy powinien zmienić się przywódca partii. Podkreślił, że ostateczne wyniki wyborów nie są jeszcze znane i trzeba poczekać, aż opadną emocje po głosowaniu.
Trzaskowski uznał większość przedwyborczych obietnic Prawa i Sprawiedliwości za nierealne. Jego zdaniem, ich spełnienie doprowadziłoby Polskę do bankructwa.
- Jestem ciekaw, jak PiS poradzi sobie ze spełnieniem tych obietnic, gdy będzie musiał odpowiadać za kasę państwową - dodał wiceminister.
Gość Trójki powiedział, że ostatnich osiem lat było najlepszym okresem w najnowszej historii Polski. Obywatele nie odczuli jednak sukcesów państwa w swoich kieszeniach. Stało się tak między innymi ze względu na światowy kryzys. Zdaniem wiceministra, PO spełniła większość swoich obietnic sprzed czterech lat. Trzaskowski podkreślił, że po przegranych wyborach prezydenckich politycy Platformy starali się jak najwięcej rozmawiać z ludźmi, gdyż wcześniej takich rozmów brakowało. Jednak, jego zdaniem, gdyby kampania była prowadzona inaczej, to wynik wyborów byłby podobny, gdyż społeczeństwo oczekiwało zmiany.