Mateusz Kijowski miał być w czwartkowy wieczór gościem TVP, ale się w studiu nie pojawił. KOD wyjaśnia, że stało się tak z "powodów prywatnych i spraw rodzinnych". Kijowskiego miał zastąpić Jarosław Marciniak z KOD-u. Ale na to nie zgodziła się z kolei telewizja. W studiu TVP pojawił się ostatecznie tylko Kowalski, który marsz KOD-u określił, jako "kwik z powodu utraconego koryta".

Reklama

Obie strony przerzucają się teraz oskarżeniami.

Protestujemy stanowczo przeciwko takiemu traktowaniu przedstawicieli KOD. Jesteśmy ruchem pluralistycznym, mamy wielu przedstawicieli. Sami decydujemy kto i w jakim programie będzie nas reprezentować - piszą w oświadczeniu przedstawiciele KOD-u. Z ich relacji wynika, że początkowo zapraszano przedstawiciela komitetu, jako jedynego gościa programu.

- Wstępnie ustaliliśmy, że będzie to Mateusz Kijowski. Potem okazało się, że będzie jednak drugi gość - "któryś z braci Karnowskich" - relacjonują przedstawiciele KOD. Twierdzą, że zaprotestowali przeciwko łamaniu wcześniejszych ustaleń, ale zgodzili się jednak na udział w programie swego przedstawiciela i na rozmowę w towarzystwie drugiego gościa, którym ostatecznie okazał się Marian Kowalski.

- Zastrzegliśmy jednak, że nie będzie to - z powodów prywatnych i rodzinnych spraw - Mateusz Kijowski, lecz inny przedstawiciel KOD Jarosław Marciniak. Jarka do studia nie wpuszczono, argumentując, że zaproszenie skierowane zostało wyłącznie do Mateusza Kijowskiego - tłumaczy KOD.

- TVPis manipuluje i oszukuje. Co robić? Na pewno nie warto tam chodzić. Ani oglądać. Większość Polaków już to wie - komentował sprawę na Twitterze Kijowski. Prawicowi publicyści zarzucali mu z kolei, że przestraszył się konfrontacji z narodowcem.

Aferę skomentowało dziś szefostwo Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, która nadzoruje m.in. TVP Info oraz "Wiadomości". W oświadczeniu TAI przekonuje, że do programu "Dziś Wieczorem" zapraszane są zawsze konkretne osoby, a nie dowolni przedstawiciele partii, stowarzyszeń czy redakcji.

Kijowski - wedle relacji TVP - przyjął zaproszenie do programu i wyraził zgodę na występ przed kamerami TVP z udziałem drugiego gościa - Mariana Kowalskiego. Ale na godzinę przed startem zmienił zdanie.

-Działacze KOD uznali, że mają prawo do delegowania do programu osoby innej, niż zaproszona. Kiedy KOD spotkał się z odmową realizacji narzucanego TVP scenariusza, natychmiast rozpoczęła się przeciwko nam oszczercza kampania medialna. Takie działanie traktujemy jako próbę ingerencji KOD w strukturę programów realizowanych przez TAI, jako próbę wpływania na wolność mediów w kształtowaniu swojego własnego programu oraz jako próbę manipulowania naszym przekazem - pisze TAI w oświadczeniu.

Na koniec TVP odnosi się także do wpisu na Twitterze Kijowskiego. - Informujemy również, że pomimo oszczerczej kampanii wymierzonej w telewizję publiczną - pan Mateusz Kijowski już po swoim wpisie potwierdził i przyjął na dziś zaproszenie jako gość do programu w TVP INFO.

Kijowski ma być gościem Marcina Celińskiego w programie "Cztery strony".