Czy sygnały ze strony prezesa ZNP Sławomira Broniarza, dotyczące zmiany formuły protestu na przykład na strajk rotacyjny, mogą świadczyć o wycofywaniu się związku z konfrontacji z rządem?
Decyzja o podjęciu, przerwaniu bądź zmianie formy strajku będzie suwerennym działaniem nauczycieli. Nasza rola jako opozycji ogranicza się do solidarności ze strajkującymi nauczycielami. Jednocześnie z niepokojem obserwujemy pełne podporządkowanie PiS-owi Solidarności. Masowe oddawanie legitymacji przez nauczycieli należących do tego związku, to jednoznaczne wotum nieufności wobec przewodniczącego Proksy, który podpisał porozumienie PiS-u z PiS-em. Mogąc stanąć po stronie nauczycieli, wybrał lojalność wobec Nowogrodzkiej.
Sytuacja placowa nauczycieli jest tragiczna. Nigdy nie byli oni ulubieńcami dobrej zmiany. PiS przed laty pogardliwie mówił o nich "wykształciuchy", teraz używając telewizyjnej propagandy szczuje na nich, obraża i wypomina pensum, tak jakby prowadzenie lekcji było jedynym obowiązkiem nauczycieli. Na tą obrzydliwą kampanię nienawiści, nie ma naszej zgody. Mając świadomość czteroletnich zaniedbań rządu PiS, Grzegorz Schetyna zadeklarował, że w nowym budżecie, po wygranych wyborach, nauczyciele otrzymają tysiąc złotych podwyżki. Uważamy, że te pieniądze nauczycielom się po prostu należą! To długotrwała inwestycja w jakość edukacji i zachęta dla młodych nauczycieli.
Solidarność przyjęła propozycje rządu z zadowoleniem.
Otrzymała takie polecenie z Nowogrodzkiej. Poziom wasalizacji związkowych baronów jest porażający. Rada Dialogu Społecznego stała się fikcyjnym forum, swoistą fasadą, którą rząd wykorzystuje, by pozorować gotowość do rozmów. PiS chce oszukać nauczycieli, tak jak oszukało rezydentów czy osoby niepełnosprawne. Spór zbiorowy trwa od miesięcy. Przez ten czas rząd deklarował, że budżet nie udźwignie podwyżek nauczycielskich płac. A nagle w marcu Kaczyński ogłasza przedwyborczą piątkę, której realizacja będzie kosztować 40 mld złotych. Niektóre z wypłat będą miały charakter wyłącznie jednorazowy. To próba odwrócenia uwagi od oszustwa z dwoma wieżami i zamieszaniem wokół spółki Srebrna. Rząd zadrwił z nauczycieli. Porozumienie rządu z Proksą to próba skonfliktowania środowiska nauczycielskiego. Na szczęście nieudana. Nauczyciele są jeszcze bardziej zjednoczeni i świadomi swej siły. Mają wsparcie rodziców i uczniów.
A może takie działania świadczą właśnie o zręczności rządu, który widząc upór ZNP i Forum postanowił porozumieć się z grupą, która wyrażała chęci porozumienia.
Solidarność przejechała się na tym porozumieniu, jak Zabłocki na mydle. Potwierdza ono zupełne oderwanie związkowych baronów od zwykłych nauczycieli, chcących zapewnić sobie i swoim rodzinom bezpieczeństwo i godną płacę.
Przewodniczący PO zadeklarował tysiąc złotych podwyżki. To nawet więcej niż ostatnia propozycja ZNP, mówiąca o 30 proc. wynagrodzenia, czyli według wyliczeń związkowców, około 700 złotych. Platforma jest bardziej prozwiązkowa niż same związki zawodowe?
Platforma Obywatelska zrobi wszystko, żeby wprowadzić podwyżkę w zadeklarowanej wysokości. Dla nas jakość edukacji, tak jak inwestycje w zdrowie i wsparcie seniorów, będą priorytetami.
To więcej niż chcą sami nauczyciele.
To prawda. Wywiążemy się z naszych deklaracji, zrealizujemy ją w kolejnym budżecie. Uważamy, że nauczyciele powinni zarabiać godnie, a masowe obywatelskie wsparcie dla tego protestu jest sygnałem, że oczekuje tego też społeczeństwo. Nie będziemy głusi na te oczekiwania.
Okazuje się, że jednak dość znaczna jest również grupa przeciwników strajku. Według sondażu Kantar to nawet 43 proc. badanych. Czy zatem przedłużanie go nie będzie szkodliwe? Sporo mówi się o problemach np. w kontekście uzyskania przez uczniów promocji do następnej klasy.
Trwa strajk i udaje się przeprowadzać egzaminy gimnazjalne. Rząd próbuje podpiąć się pod ten sukces, ale Anna Zalewska nie ma z tym nic wspólnego. To wyłącznie zasługa dyrektorów szkół, którzy skonstruowali komisje egzaminacyjne. Duża rolę mieli wspierający ich samorządowcy.
Kuratoria podległe MEN też były zaangażowane w ich obsadzanie.
Sprawę koordynowali wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast. Obserwowałem te działania w Warszawie, doceniając jak wielką aktywnością wykazywali się Rafał Trzaskowski i jego zastępczyni Renata Kaznowska. Właśnie dzięki wsparciu samorządu egzaminy przebiegły sprawnie.
Zarobki nauczycieli są skandalicznie niskie - przeciętne wynagrodzenie nauczyciela stażysty to zaledwie 2600 złotych brutto. Wiele osób z rządu powinno się zaczerwienić ze wstydu po takiej informacji.
Przeprowadzenie egzaminów może zostać odebrane jako sukces rządu.
Anna Zalewska jest już spakowana do Brukseli. Z innym skompromitowanymi ministrami uczestniczy w akcji ewakuacja. Jest twarzą chaosu w oświacie i największego sporu z nauczycielami w ostatnich trzech dekadach. Jej obecność działa na strajkujących nauczycieli jak płachta na byka. Rodzice pamiętają jej deformę edukacji, likwidację gimnazjów i podwójne roczniki. Z niepokojem patrzą na to, co będzie się działo w czerwcu i na jesieni.
Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie poinformowała, że nauczyciele nie otrzymają wynagrodzenia za strajk. Czy przedstawiciele Platformy Obywatelskiej ze swoich prywatnych pieniędzy dołożą się do funduszu, który ma pokryć ewentualne braki w pensjach pracowników szkół?
Nie zgadzamy się z opinią jednej z Regionalnych Izb Obrachunkowych. To interpretacja na zlecenie, poprosił o nią zapewne nieprzypadkowo poseł PiS Jan Mosiński. Jej treść ma wywołać efekt mrożący wśród nauczycieli. Nie ma na to zgody.
Nawet Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych na antenie Radia Zet mówił, że sytuacja niepłacenia za strajk jest najzupełniej normalna i nauczyciele podejmując strajk godzili się na taką sytuację.
Wydaje się, że istnieją możliwości prawne, aby dyrektorzy szkół przekazali te środki nauczycielom. Pamiętajmy, że rządowe subwencje i dotacje na samorządową oświatę są niewystarczające. W stolicy blisko drugie tyle dokłada samorząd. Powstał też solidarnościowy fundusz strajkowy. Dostrzegamy obywatelskie wsparcie przypominające zbiórkę dla Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku.
Prezydenci miast z Platformy Obywatelskiej wypłacą takie wynagrodzenia?
Każda z Regionalnych Izb Obrachunkowych może mieć inny pogląd w tej sprawie. Ta kwestia nie jest zamknięta.