Premier Morawiecki jest chory?
Nie wygląda na chorego, choć widziałem się z nim tylko przez komputer. Mam wrażenie, że od dość dawna jest na mentalnej kwarantannie. W czasie spotkania rządu z opozycją nie miał nic do powiedzenia w sprawie strategii walki z koronawirusem, naprawdę nic. Żaden plan nie został przedstawiony. Usłyszeliśmy tylko od wiceministra zdrowia, że szczepionki na grypę nie są potrzebne, bo nie ma w Polsce epidemii grypy. Szok. Włochy kupiły 16 mln szczepionek. W Niemczech kupiono 22 mln. A my nic. Zero. Rząd zarekwirował te, które kupiły apteki na potrzeby swoich klientów. Gdzie są te szczepionki? Nie wiadomo. Mówiłem podczas tego spotkania, że ludzie potrzebują jawności, informacji. I premier miał do mnie pretensje, że używam retoryki, a takie po prostu są fakty. Nie jesteśmy od tego, by prawić sobie komplementy, tylko działać dla dobra państwa.
Bo pan mówił o likwidacji TVP, a nie o koronawirusie.
Reklama
Mówiłem o TVP w kontekście koronawirusa. Przecież media publiczne, rządowe przez trzy miesiące informowały, że w zasadzie już nie ma koronawirusa, że jest niegroźny. A wszystko po słowach premiera, że wirus jest w odwrocie. Jeśli taki przekaz trafia codziennie do kilku milionów ludzi, to ci ludzie są spokojni, wierzą w to, nie chcą nosić maseczek, negują, że jest jakaś pandemia. Powiedziałem do premiera: pan jest najlepiej poinformowaną osobą w Polsce. Nie może pan kłamać.
Ewa Kopacz, kiedy pan był jej rzecznikiem, była najlepiej poinformowaną osobą w Polsce?
Była. Wszystkie linki, raporty, newralgiczne informacje na sam koniec trafiają do premiera.
Premier Kopacz też nie kupiła szczepionek na świńską grypę.
To były specjalistyczne szczepionki na konkretny rodzaj grypy. I wtedy miała rację, bo tamte szczepionki miały zbyt dużo skutków ubocznych. Kraje, które je kupiły, popełniły błąd. Teraz mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją, bo szczepionki na zwyczajną grypę są czymś naturalnym od wielu lat. W Polsce też były, a dziś znam jedną zaszczepioną osobę.
Stanisława Karczewskiego, powtarza to pan wszędzie.
I będę powtarzał. Chciałem kupić szczepionkę dla mojej mamy i nie mogę tego zrobić. Pytałem w kilku aptekach i nie ma. Skoro premier Morawiecki mówił, że wirus jest w odwrocie, to znaczy, że skądś to wiedział. A może wymyślił? A może skłamał? Wszystko po to, by seniorzy nie bali się pójść do lokali wyborczych. Premier się trochę tłumaczył, że mu odradzano, by tak mówił, ale że w sumie chciał tak powiedzieć, bo tak uważał. A w ogóle to odbiera moje słowa jako atak.
Po co się spotykaliście z rządem?
Po to, żeby powiedzieć, że jeśli oni chcą współpracy, to muszą wiedzieć, że jest 16 ustaw, które złożyliśmy w tej kadencji Sejmu, dotyczących spraw związanych z koronawirusem i prawie wszystkie trafiły do zamrażarki. Jest sto poprawek, które złożyliśmy w Senacie, wszystkie zostały odrzucone. Jest pięć postulatów, z którymi przychodzę do premiera i chciałbym wiedzieć, co z nimi będzie. I okazało się, że rząd nie ma strategii, nie ma planu, nic nie ma. Tylko działania doraźne. A ja głupi spodziewałem się rozległego planu. Skoro nie ma nic, to znaczy, że jest bardzo źle. Premier i jego ludzie są w stanie tylko powiedzieć, ile jest wolnych respiratorów.
W kryzysowych sytuacjach tak działają wszystkie rządy. Pamięta pan ośmiorniczki, taśmy i konferencję premiera Donalda Tuska, który mówił, że sprawa zostanie jak najszybciej wyjaśniona i... wyjechał do Brukseli.
Warto deklarować rzeczy, które można spełnić. Rozumiem, że premier Tusk działał w oparciu o jakąś wiedzę. Ewa Kopacz podejmowała decyzję jako minister zdrowia i miała rację. Dziś mówimy o zwykłej grypie, która w połączeniu z koronawirusem może być zabójcza. Pilnie potrzebne są szczepionki. Jak się kończą kryzysy? Zmianą. My wygraliśmy osiem wyborów z rzędu. Oni są po siedmiu. I idąc tym tokiem rozumowania, mam nadzieję, że kolejne będą po prostu ich przegraną.
Rozumiem, że zamówił pan badania u tych, co się znają na rachunku prawdopodobieństwa.
Nie, każda władza się wypala. Następna batalia za trzy lata lub szybciej. Musimy być gotowi. Będziemy gotowi.
To w tym gabinecie w Sejmie urzędował Donald Tusk?
Tak, pamiętam, był wtedy trochę jak półbóg.