Na razie może nas ożywiać hałas wokół decyzji PiS. Media, publicyści, politolodzy, medioznawcy (cudowne słowo - jak już ktoś się na politologa nie nadaje, zawsze może występować jako medioznawca) i panie sklepikarki dzielnie rzucili się do potępiania PiS i prześcigają się w wyliczeniach, jak wiele partia ta straci. Państwo pozwolą, że się przyłączę?

Reklama

Otóż PiS straci, ale niewiele, nie teraz i nie dlatego. Jako się rzekło, cały ten bojkot nie potrwa pewnie zbyt długo, bo politycy są od telewizji uzależnieni do tego stopnia, że mogą występować choćby w osiedlowej kablówce czy Mango 24 w przerwie między zestawem garnków a preparatem na odchudzanie. Poza tym akurat to, że w TVN nie będzie swymi facecjami zabawiał widzów Cymański ani grzmiał Gosiewski, tylko PiS może wyjść na zdrowie, nie mówiąc już o tym, że i imperium Walterów się od tego nie zachwieje.

A co z przekonaniem nieprzekonanych? Rozumiem, że wąsy Putry mają moc uwodzenia, wszak gromadka dzieci nie bierze się z niczego, ale czy naprawdę znają państwo kogoś, kto zmieniłby sympatie polityczne pod wpływem retoryki posła Karskiego czy Suskiego, od którego wszystko się zaczęło? Albo szerzej - czyjegokolwiek wystąpienia telewizyjnego? Myślę, że wątpię.

A jednak PiS straci. Straci, bo ugruntuje opinię siebie jako partii obrażalskiej, pozbawionej poczucia humoru, niepotrafiącej pogodzić się z utratą władzy. I nieważne już czy tak jest w istocie, czy też ktoś (Platforma? Media?) przyprawił partii Kaczyńskiego taką gębę, a oni tylko z dumą ją noszą. Tyle że to już ich problem.

Reklama

W całej tej historii zabawna jest ta sieriozność, ta niesamowita powaga i rozdymanie wewnętrznej i drobnej w sumie sprawki do rozmiarów afery tygodnia. Światło rzuca na to data wydarzeń - szczyt sezonu ogórkowego, politycznej flauty, której nie ożywi nawet awantura wokół tarczy. Ale swoją drogą, skoro już mamy sezon ogórkowy, to jestem tradycjonalistą i zamiast bojkotów, Sikorskiego czy Fotygi wolałem już Paskudę z Zalewu Zegrzyńskiego, psa, który czytał, i krwiożercze biedronki. I apeluję, żeby mi przywrócić moje drobne starcze przyjemności.