Problem, co zrobić z selekcjonerem biało-czerwonych, dla którego Euro 2020 to zbyt wysokie progi, jest bowiem bardzo zagmatwany. Polacy zagrali ze Słowacją tak źle, jak zawsze, ale już z Hiszpanią i Szwecją grali z energią, której zbrakło w meczu otwarcia (a także podczas mistrzostw świata z 2018 r. ipóźniej, wspotkaniach pod wodzą Jerzego Brzęczka).
Czy Sousa zawalił przed Słowacją, bo zrobił wgłowach polskich piłkarzy czeski film („nikt nic nie wie”)? Czy też rzucił pod polskie nogi petardy, które umożliwiły walkę do końca wdwóch kolejnych spotkaniach owszystko. Kuglarz czy geniusz? Wywalić czy przedłużyć kredyt zaufania?