"Lex TVN" to poselski projekt ustawy – nowelizacja ma wymusić na firmie Discovery zamknięcie lub sprzedaż stacji.

Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i jakaś część tych udziałów zostanie być może wykupiona też przez polskich biznesmenów, i będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji, to na pewno nie będzie tak jak z Polską Press, że można to było odkupić – mówił w weekend Suski na zjeździe klubów "Gazety Polskiej" w Sulejowie.

Reklama

Medioznawca: Brak rozsądku posła Suskiego jest rażący

Naiwność, czy nawet brak rozsądku posła Suskiego jest rażący – skomentował w TOK FM prof. Maciej Mrozowski, medioznawca i prawnik z UW i Uniwersytetu SWPS.

Reklama

Jego zdaniem, Amerykanie nigdy nie zdecydują się sprzedać choćby części udziałów w mediach podmiotom zależnym od polityków. Bo to sprzeczne z amerykańską racją stanu. Generalnie trudno mi sobie wyobrazić taką operację. Jeśli faktycznie doszłoby do uchwalenia tej ustawy i wejścia jej w życie to stosunki polsko-amerykańskie ulegną daleko idącej dewastacji – zauważył.

Przekonywał też, że przeprowadzenie 'lex TVN" przez Sejm będzie dla władzy przeciwskuteczne.

Amerykanie mogą wówczas sprzedać część udziałów polskiemu kapitałowi, nie musi to być spółka Skarbu Państwa, i nadal działać. Kolejna droga to nadawanie z terytorium Niemiec, Słowacji czy Czech. Przy dzisiejszej technice to żaden problem. Wówczas mielibyśmy podobną sytuację jak z Radiem Wolna Europa w PRL. Stacja stałaby się owocem zakazanym, a wówczas jej popularność gwałtownie by wzrosła. To byłaby pewnie jednocześnie ostatnia fazy rozpadu Zjednoczonej Prawicy, bo doszłoby w kraju do wojny ideologicznej na noże, kamienie i demonstracje – podkreślił.

A to oznacza, że "szalony scenariusz z >lex TVN < może się wykopyrtnąć... gdzieś po drodze”. Być może poseł Suski ma taką fantazję, której nam brakuje. Natomiast w tym przypadku sprawdza się powiedzenie, którego używają studenci, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Ta akcja nie ma szans powodzenia. Ilość szczebli do pokonania jest zbyt duża. Może przydałby się też przebłysk zdrowego rozsądku u prezydenta - stwierdził ekspert.