Były premier dba o kolegów i nie pozwoli, by siedzieli z nim przy stole z pustymi kieliszkami. Dowodzą tego zdjęcia, które opublikował "Fakt". Widać na nich kolegów Oleksego, którzy celebrują z nim jego powrót do SLD.
Uroczystość zabrała byłemu premierowi trochę czasu, pieniędzy i zdrowia. Najpierw posiadówka z działaczami SLD ze stołecznej rady miejskiej w wynajętej sali w OPZZ, a później biesiada w restauracji, gdzie - jak wylicza "Fakt" - w ciągu dwóch godzin na stół wjechały co najmniej cztery butelki .
Partyjne plenum w restauracji było tak ważne, że jego uczestników obowiązuje całkowita tajemnica. Gdy "Fakt" spytał o ustalenia obrad, Rafała Kiżyńskiego, asystent Oleksego uciął krótko: "Nic nie powiem, to było prywatne przyjęcie".
Trzeba mieć wątrobę, by liczyć się w towarzyskich rankingach wewnątrz SLD. Szczęśliwie Józef Oleksy abstynentem nie jest, więc po powrocie do partii potrafił zadbać o swoje notowania. Jego starania podglądali paparazzi, którzy policzyli, ile wódek postawił kolegom w restauracji.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama