Teczka Kwaśniewskiego w Moskwie, zamiana Polski w "wielkie, piękne więzienie", "oczywista oczywistość" i polityka "Jawohl" - to hasła, które zapewne będą jeszcze wielokrotnie przypominane po telewizyjnej debacie Kaczyński - Kwaśniewski.

Reklama

Kaczyński mówił o Kwaśniewskim, że jest "nieuleczalny" i "broni czegoś, czego się obronić nie da". Były prezydent o Kaczyńskim - że wymyśla tezę, a potem ją sam udowadnia, nazywając "oczywistą oczywistością".

Politykom zadawano po trzy pytania w trzech turach (gospodarka, polityka zagraniczna, polityka polska). Na koniec każdej części mogli zadać sobie po jednym pytaniu i wygłosić krótkie oświadczenie.

Po pierwsze - gospodarka

Na rozgrzewkę politycy dostali pytania dotyczące ekonomii. Mówili m.in. o ułatwieniach dla przedsiębiorców, ale żaden z nich nie odpowiedział konkretnie, kiedy mogą się oni spodziewać obiecywanego od lat "jednego okienka" w urzędzie, w którym można będzie załatwić wszystkie sprawy.

Reklama

Jarosław Kaczyński mówił o zwiększanych nakładach na służbę zdrowia, ale nie obiecał radykalnych zmian w systemie ochrony zdrowia. "Na razie będziemy probowali poprawić to, co jest" - zapowiedział premier.

Były prezydent miał za złe szefowi rządu, że w dużo lepszej sytuacji niż jego poprzednicy nie zajął się reformą. I wytknął złą atmosferę wokół protestów lekarzy i pielęgniarek. "Trzeba z nimi rozmawiać" - mówił Kwaśniewski.

Reklama

Padło też pytanie o obniżanie podatków. Premier przekonywał, że jego rząd podatki już obniża. Ale mówiąc o podatku liniowym powiedział: "To jest takie zaklęcie. My w zaklęcia nie wierzymy, a w realne rozwiązania".

Kwaśniewski przekonywał, że Polski na radykalne obcięcie podatków nie stać. Ale przypomniał, że to za rządów SLD obniżono opodatkowanie działalności gospodarczej.

Za granicą "Jawohl" i kompromitacja

Część dyskusji dotycząca polityki zagranicznej zdominowana była przez znane już oskarżenia. Kiedy Kwaśniewski wytykał Kaczyńskiemu, że PiS osłabił stosunki z Rosją, premier odgryzł się, że były prezydent był w Rosji kilka razy, a prezydent Putin w Polsce tylko raz. "Przejęliśmy polską politykę zagraniczną w takim stanie, że Polacy są grzeczni i na wszystko się zgadzają" - mówił Kaczyński.

"Panie prezydencie, jest taka metoda: <jawohl!>, pan ją rzeczywiście znakomicie opanował. My tę metodę zmieniliśmy i uzyskaliśmy - wbrew temu co pan twierdzi - dużo, a przede wszystkim uzyskaliśmy szacunek, pozycję kraju, z którym trzeba się liczyć" - podkreślił szef rządu.

"Pan jest z takiej szkoły - kiedyś Moskwa, teraz Bruksela" - dodał premier. Kwaśniewski wytykał za to premierowi minister Fotygę. "To największa kompromitacja dyplomatyczna" - mówił.

O co chodzi w tych wyborach?

Kwestie polityki krajowej zdominował znów spór między III a IV RP, układ i powyborcza przyszłość. Kwaśniewski zastrzegł, że choć LiD w sprawach ważnych dla Polski będzie współpracował z każdym, to jednak o kwestiach rządowych koalicji będzie dyskutował dopiero po wyborach. Teraz na to nie pora, bo każdy walczy o głosy na siebie - przekonywał.

Kaczyński znów przypomniał twierdzenie, że Donald Tusk umówiły się z LiD na powyborczą koalicję - choć obie partie nie chcą się do tego przyznać. Sam szef PiS nie wykluczył koalicji z "konserwatywną częścią PO".

Ale najciekawiej zrobiło się pod koniec debaty, gdy Kaczyński - przypominając wetowanie zaostrzenia prawa i akty kontrowersyjne akty łaski - zadał Kwaśniewskiemu pytanie o to, czy jest po stronie przestępców, czy uczciwych ludzi.

Kwaśniewski odpowiedział, że jest po prostu za liberalnym prawem, a nie za wydłużającą się kolejką do odbywania kary. Przypomniał, że przestępczość zaczęła maleć, zanim PiS przejął rządy. I wypomniał, że chwalone przez rząd sądy 24-godzinne zajmują się "sprawami furmanek i motycykli", a nie pobić czy rozbojów. "Kiedy chce Pan z Polski uczynić wielkie, piękne więzienie?" - pytał.

Kaczyński nie wytrzymał. "Będziemy radykalnie ograniczać drobną przestępczość, a z drugiej strony rozwalimy przestępczość zorganizowaną i dotrzemy do układu" - mówił. Kwaśniewski tylko na to czekał. "To jest obsesja. Dwa lata szukacie układu. Dajcie jeden dowód na jego istnienie" - drwił. Odpowiedź premiera - "choćby sprawa Kaczmarka" - wywołała salwy śmiechu siedzących na widowni zwolenników LiD.

Głosujcie na nas

Obaj politycy nie mogli sobie odmówić apelu wprost do wyborców. "Rządów PiS-u dość" - mówił Kwaśniewski. I przypomniał, że program LiD liczy 100 konkretów. "Pierwszy to taki, żebyśmy z tymi rządami przy okazji tych wyborów skończyli" - zakończył.

"Ta dyskusja pokazała niezmienność postaw. Pan jest całkowicie nieuleczalny, jeśli wolno użyć takiego określenia. Broni Pan czegoś, czego obronić się nie da. Większość Polaków takiej Rzeczpospolitej nie chce" - powiedział na koniec Kaczyński.