Cenckiewicz, do tej pory szef pionu badawczego IPN w Gdańsku, twierdzi, że odchodzi z pracy dla dobra Instytutu. "Uważam bowiem, że IPN jest jednym z najważniejszych instytucjonalnych osiągnięć wolnej Polski i należy go bronić - również przed naciskami i groźbami polityków" - podkreślił w oświadczeniu.
>>>Autor książki o Wałęsie odchodzi z IPN
Cenckiewicz wymienia w oświadczeniu opisywaną ostatnio w mediach sytuację, gdy marszałek Senatu Bogdan Borusewicz krytykował zaproszenie Joanny i Andrzeja Gwiazdów przez gdański IPN na szkolne zajęcia edukacyjne i otwarcie wystawy o Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża.
Według Cenckiewicza, Borusewicz "osobiście wywierał naciski i protestował" przeciwko zaproszeniu Gwiazdów. "Tego typu praktyki są groźne dla prowadzenia rzetelnych działań edukacyjnych i wolności badań naukowych" - oświadczył Cenckiewicz.
Według nieoficjalnych informacji, na które powołuje się "Rzeczpospolita", na dymisję Cenckiewicza naciskali politycy związani z rządzącą koalicją. Mieli grozić, że gdyby Cenckiewicz pozostał szefem Biura Edukacji Publicznej w Gdańsku, budżet IPN zostanie obcięty o 30 milionów złotych. IPN nie odnosi się do tych spekulacji, a politycy PO zaprzeczają.
>>>Co napisali historycy IPN o "Bolku"
Doktor Sławomir Cenckiewicz to współautor wydanej przez IPN książki "SB a Lech Wałęsa - przyczynek do biografii". Wynika z niej, że były prezydent był w przeszłości agentem SB o pseudonimie Bolek.