Dudziński nie mówi nie, ale najwyraźniej deklaracja PO go zdenerwowała. Po tym, jak premier dziś wreszcie zgodził się porozmawiać w telewizji z Tuskiem, lider Platformy odpowiedział, że woli debatować najpierw z Kwaśniewskim, bo to on zwyciężył w starciu z Kaczyńskim. "W takim razie teraz my poczekamy na zwycięzcę tego pojedynku" - mówi dziennikowi.pl Dudziński.

Reklama

Nowak, odpowiedzialny za kampanię PO też nie przebiera w słowach. "Niech się pan Dudziński nie wyrywa" - mówi. I zapowiada, że jego sztab jest gotowy na rozmowy z PiS-em. Ale na razie dogadał się z lewicą.

Sławomir Nowak zdradza, że oba ugrupowania chcą takich samych warunków, jakie mieli Kaczyński i Kwaśniewski w ten poniedziałek. Powinna odbyć się też na początku tygodnia, też o dwudziestej i najlepiej w tych samych stacjach telewizyjnych. Na to potrzeba jeszcze zgody samych nadawców.

Waldemar Dubaniowski, współpracownik Kwaśniewskiego, jest ostrożniejszy w przesądzaniu terminu debaty. Według niego odbędzie się ona na początku przyszłego tygodnia. Zarówno Nowak, jak i Dubaniowski uważają, że rozmowa powinna mieć jednak zmienioną formułę. Chcą między innymi więcej swobodnej dyskusji między obydwoma politykami.

Jak dowiedział się dziennik.pl, ostateczna decyzja w sprawie debaty Kwaśniewski-Tusk zapadnie jutro podczas spotkania Jerzego Szmajdzińskiego z LiD z Grzegorzem Schetyną z PO.