Podczas swoich niedzielnych przemówień we Wrześni Roman Giertych krytykował Prawo i Sprawiedliwość za szastanie publicznymi pieniędzmi. Wczoraj na konwencji w Lublinie opowiadał, że jeśli wejdzie do Sejmu, zrzeknie się poselskiej pensji, dopóki państwo nie zwolni emerytów z podatków.
Ale - jak twierdzi "Fakt" - to szczyt obłudy. Bo lider LPR sam szasta publicznymi pieniędzmi. Mimo że od połowy sierpnia nie jest już wicepremierem i nie pełni żadnych obowiązków w rządzie. Dostał odprawę w wysokości 39 tys. zł i nadal korzysta skwapliwie korzysta ze wszystkich przywilejów władzy.
Jak pisze "Fakt", Giertych za publiczne pieniądze wozi się służbowym samochodem z obstawą BOR. We Wrześni wjechał na deptak dla pieszych i zaparkował w niedozwolonym miejscu.