Roman Giertych nie szczędzi słów krytyki pod adresem premiera. "Kaczyński wyglądał jak dziadziuś Jaruś, kompletny brak inicjatywy. Tusk wygrał tę debatę, masakrując Kaczyskiego sprawami z polityki PiS" - twierdzi lider LPR. "Mówię to z przykrością, bo w przeszłości wiele mnie łączyło z Kaczyńskim. Premier chwalił się osiągnięciami na polu edukacji, co mnie rozśmieszyło" - przyznał w TVN24 Giertych, były minister edukacji.

Reklama

"To była debata dwóch dobrych znajomych, starych kumpli z piaskownicy" - ocenia Aleksander Kwaśniewski. "Niezwykle irytowała mnie formuła <Panie Donku> i <Panie Jareczku>" - ocenia były prezydent, przypominając, jak zwracali się do siebie obaj rywale.

"Publiczność Tuska dynamiczna, Kaczyńskiego niemrawa"

"Donald Tusk w tej debacie na pewno nie stracił" - dodaje Kwaśniewski. Ale jednocześnie ostro ocenia premiera: "Jarosław Kaczyński ma niebywałą zdolność mijania się z prawdą. Mówił o koalicji z ludźmi dobrej woli, a przez ostatnie dwa lata miał koalicję z ludźmi marnej reputacji" - dorzuca lider Lewicy i Demokratów.

Kwaśniewskiemu wtóruje Grzegorz Schetyna z PO. "Donald Tusk zdominował debatę. Pokazaliśmy Polakom, dlaczego chcemy wygrać wybory i odsunąć PiS od władzy".

Innego zdania jest Joachim Brudziński z PiS. "W przeciwieństwie do Platformy nie mówimy o cudach, tylko o ciężkiej pracy" - podsumowuje starcie premiera z liderem PO.

Profesor Jadwiga Staniszkis zauważa, jak ważna okazała się atmosfera w studiu, za plecami polityków. "Publiczność Tuska była znacznie bardziej dynamiczna, to tworzyło wrażenie silniejszego, cieplejszego poparcia, przy niemrawej publiczności Kaczyńskiego" - mówi profesor Staniszkis w rozmowie z Polskim Radiem. Ale jej zdaniem premier "paradoksalnie wypadł lepiej w polityce zagranicznej".

Reklama

Występ Kaczyńskiego nie był zły - ocenia politolog Aleksander Smolar. "Premier miał często dobre formuły i dobre riposty" - dodaje, zastrzegając jednocześnie, że sukces w tym starciu przypadł liderowi Platformy.

"Donald Tusk walczył o przejęcie inicjatywy, okazał się stroną atakującą" - nie ma wątpliwości profesor Zdzisław Krasnodębski, socjolog i filozof społeczny. Ale jednocześnie krytykuje publiczność, której częste żywiołowe okrzyki były - jego zdaniem - niewłaściwe.

"W gospodarce punktował lider Platformy"

Szef PO udowadniał, że Kaczyński jest nie z tego świata, że nie ma pojęcia o cenach, że nie wie, co to są autostrady, że jeździ w kolumnach BOR-owców - wylicza politolog doktor Marek Migalski. "Tusk przez trzy tercje prezentował się jako polityk znający problemy zwykłych ludzi, będący zwyczajnym facetem" - uważa Migalski. "Uderzał w słabe punkty Jarosława Kaczyńskiego - koalicję z Samoobroną i LPR. Punkt dla Tuska" - zauważa socjolog doktor Jarosław Flis.

Zdaniem Ryszarda Petru, głównego ekonomisty banku BPH, Donald Tusk wygrał część gospodarczą debaty. Lider PO dokładnie wyliczał, jak w ciągu dwóch lat wzrosły ceny. "Chleb 15 procent, ziemniaki 33 procent, gaz ziemny 21 procent, jabłka 83 procent, kurczaki 53 procent, to jest podwyżka cen tych podstawowych produktów" - punktował w debacie Tusk, rzucając danymi jak z rocznika statystycznego.

Zdaniem głównego ekonomisty banku BPH Ryszarda Petru - to pokazało, że lider Platformy dobrze przygotował się do starcia z Kaczyńskim. Na te "statystyczne" pytania premier nie potrafił odpowiedzieć - twierdzi Petru.

"To była gra do jednej bramki, nokaut Kaczyńskiego" - ostro stawia sprawę politolog profesor Kazimierz Kik. Jego zdaniem, to starcie pokazało, jak wielkie różnice dzielą obu polityków. Koalicja powyborcza PO-PiS jest niemożliwa - podsumowuje profesor Kik.