Można zdawać maturę z wiedzy o tańcu, więcz czemu nie z religii? Z tego założenia już rok temu wyszedł ówczesny przewodniczący rady naukowej episkopatu, biskup Stanisław Wielgus. Pomysł natychmiast spodobał się poprzedniemu ministrowi edukacji Romanowi Giertychowi. Dzisiaj Kościół liczy, że rząd PO-PSL dokończy prace nad projektem i spełni jego oczekiwania.
Przeciwna pomysłowi jest lewica. Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński: "To przejaw prymitywnego konserwatyzmu. Polska staje się państwem wyznaniowym!" - mówił w wywiadzie dla Polskiego Radia. Podkreślił, że politycy Platformy Obywatelskiej powinni promować tolerancję, otwartość i respektowanie praw przedstawicieli innych wyznań, a tymczasem forsują maturę z religii katolickiej.
W tym samym czasie na antenie Radia ZET poseł LiD Ryszard Kalisz wtórował: "Nie powinno być stopni z religii na świadectwie i nie powinno być matury z religii". Dlaczego? "To niezgodne z konstytucją i konkordatem" - protestował Kalisz.
Te ostre słowa to reakcja na wczorajsze spotkanie minister edukacji Katarzyny Hall z abp. Kazimierzem Nyczem. Po nim pani minister zapowiedziała, że już wiosną przyszłego roku tysiąc uczniów napisze próbną maturę z religii. A założenie jest takie, by egzamin dojrzałości z tego przedmiotu trafił na listę przedmiotów nieobowiązkowych. Minister Hall przekonuje, że skoro są uczniowie skorzy do nauki religii, to powinni mieć możliwość wykazania się tą wiedzą na maturze.
"Prace nad maturą z religii trwają od 2006 roku. Są one bardzo zaawansowane i uczestniczą w nich przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, Centralnej Komisji Egzaminacyjnej oraz Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski, a także przedstawiciele innych Kościołów i wyznań" - mówił abp Nycz dla gazety "Polska. Dziennik Zachodni".
Tymczasem 1 grudnia "Rzeczpospolita" pisała: "Resort edukacji nie będzie pracował nad maturą z religii". Pozostaje powinszować pracowitości urzędników z MEN - minęło kilka dni i prace są już poważnie zaawansowane.