Jackowi Kurskiemu i Arkadiuszowi Mularczykowi nie spodobało się, w jaki sposób dziennikarze TVP pokazali przesłuchanie szefa CBA przed komisją śledczą do spraw nacisków władz na śledztwa dotyczące polityków i mediów. Relację określili jako skandaliczną, zafałszowaną i zmanipulowaną.

Reklama

Według Kurskiego, TVP nie pokazała "rzeczywistości w sali kolumnowej", w dodatku w materiale użyto niewłaściwych określeń, typu "minister się spowiada".

"Spowiada się grzesznik, przestępca, natomiast wczorajsze przesłuchanie ministra Kamińskiego (...) było niezwykle godne i rzetelne" - tłumaczył swoje wrażenia Kurski. Według niego, "spowiadanie się" wytwarza pewien klimat przestępstwa i niegodziwości.

Posłowie nie zgodzili się także z dziennikarzami, że afera z udziałem Lipca była jedną z największych afer korupcyjnych w ostatnich latach. "Wszyscy mamy w pamięci o wiele większe afery korupcyjne" - ocenił Mularczyk. Według posłów, dziennikarze TVP minęli się także z prawdą, mówiąc o liczbie aktów oskarżenia, których nie było kilkanaście, ale jedynie kilka.

Zabrakło także w komentarzach do przesłuchania "drugiej nogi", czyli wypowiedzi przedstawicieli PiS. "Jest wypowiedź pana Karpiniuka z PO, nie ma nikogo z posłów PiS" - tłumaczył Kurski.

Nie było także odpowiedzi prokuratury na zarzut dziennikarzy, że "mimo ponagleń prokuratura zwlekała i nie chciała wydać nakazu zatrzymania" Tomasza Lipca.

"Warunkiem prawdy w życiu publicznym są wolne media i rzetelność dziennikarska, natomiast ten materiał wzbudził nasze wątpliwości" - mówił Kurski. I podkreślił, że konferencja PiS jest tylko i wyłącznie prośbą o przestrzeganie standardów dziennikarskich.