Lech Kaczyński odpowiadał na pytanie z sali - pierwsze podczas tego spotkania - gdy nagle jedna ze strażniczek miejskich zemdlała i osunęła się na ziemię. Prezydent od razu przerwał wypowiedź i zainteresował się losem kobiety. Kilkakrotnie do niej podchodził, by zorientować się, co się dzieje.

Reklama

>>>Prezydent: Nie włożę fraka. Jestem za niski

Do omdlałej bardzo szybko podeszli lekarze, którzy byli wśród uczestników spotkania. Wezwano także pogotowie. Po kilku minutach kobieta odzyskała przytomność, pojawili się także lekarze i ratownicy pogotowia.

Prezydent wszedł wtedy na mównicę i obiecał, że zaprosi strażniczkę do Warszawy, do szpitala wojskowego, by przeszła kompleksowe badania. Dodał, że całe zamieszanie nie jest jej winą.

Reklama

Wychodząc z sali, Lech Kaczyński podszedł do leżącej jeszcze na ziemi kobiety i powiedział, że zobaczą się w Warszawie. Strażniczka skinęła głową.

>>> Prezydent opowiada bajki i mówi o Leninie