"Niestety, nie usłyszeliśmy w Rzymie słów krytycznych pod adresem Libertas. Wręcz przeciwnie, usłyszeliśmy aprobatę dla powstawania tej partii z takimi typowo wałęsowskimi zawijasami, że wszyscy mają prawo działać i że Europa jest pojemna" - mówi były premier Józef Oleksy. "Wałęsa opowiadał w swoim śmiesznym stylu, że pojechał ich przekonać, a potem przyznał im rację i tak dalej. Oceniam to jako błazenadę."

>>>Wałęsa: Biorę od tych, co mają

"Uważam, że jest gdzieś granica tej metody <jestem za a nawet przeciw>. Jeśli występuje się w roli polityka, to czasami można żartobliwie powiedzieć <jestem za a nawet przeciw>, ale nie można z tego robić swojej doktryny politycznej. Wałęsa w Rzymie zaprzeczył swoim słowom, które wypowiedział w Warszawie na kongresie EPP" - mówi Oleksy i przypomina, że Libertas to ruch o charakterze antyunijnym, bardzo sceptyczny w stosunku do poczynań Brukseli i stojący w opozycji do tego, co polski rząd chce osiągnąć w Unii.

Były premier dodaje: "Niektórzy piszą, że jesteśmy przyzwyczajeni do zwrotów w poglądach Wałęsy, a ja twierdzę, że Wałęsa poglądów nie ma. Po za rolą historyczną, którą odegrał, to mam wrażenie, że on nie ma poglądów, a te które ma są zmienne i trudno coś na nich budować."

Oleksy kwestionuje też słowa Wałęsy o tym, że były prezydent dostaje niskie uposażenie. "Na pewno nie są to trzy tysiące złotych, a jest to raczej 10 tysięcy" - mówi DZIENNIKOWI Oleksy i dodaje, że poczuł rozczarowanie, gdy usłyszał tłumaczenia Wałęsy dotyczące pieniędzy.

"Wiemy, że Ganleyowi (szef Libertas) bardzo zależało na wystąpieniu Wałęsy, i tym, żeby on skaryfikował jego ruch. Dla niego to jest początek budowania partii panaeuropejskiej" - mówi Oleksy i dodaje, że Wałęsa w ciemno namaścił powstanie partii, która tak naprawdę wciąż jest wielką niewiadomą.

"Sam nie przyjąłbym propozycji od Libertas. Od innej partii tak, ale od tej nie" - kończy Oleksy.