Dylemat jest tym większy, że po kilku tekstach na ten temat, rozmawiając ze swoim informatorem z otoczenia Ganeleya, usłyszałem zdanie - bardzo fajne teksty. Zdanie padło mimo tego, że w żadnym z nich nie chwaliłem Libertas, a wręcz przeciwnie. Politycy tej formacji zdają sobie świetnie sprawę, że w ich przypadku jak najbardziej prawdziwe jest powiedzenie"nieważne jak mówią, ważne, że mówią."

Reklama

Czy to jednak oznacza, że o tej formacji pisać nie powinniśmy? Pewnie gdyby nie Lech Wałęsa i obecność byłego prezydenta na konwencjach tej partii, ani ja ani nikt z moich kolegów nie zająknąłby się na ten temat. Wałęsa to jednak były prezydent i legenda „Solidarności”. Milczeć o nim byłoby nie fair. Obiektywne dziennikarstwo polega przecież też na tym, że nie można udawać, że nic się nie dzieje.