Nie cichnie fala krytyki wymierzona w Lecha Wałęsę za wspieranie partii Libertas. Były prezydent ze współpracy nie ma jednak zamiaru zrezygnować. "Nie podpisywałem kontraktów z Ganleyem, ale nie wiem, czy nie będę na konwencji Libertas w Paryżu i w Dublinie. Mogą nastąpić nowe spotkania, ale nie muszą" - powiedział Lech Wałęsa w Radiu Zet..

Reklama

>>>PO ostrzega Wałęsę za flirt z Libertasem

Postawa byłego prezydenta wzbudza kontrowersje zwłaszcza ze względu na dotychczasowe deklarowanie sympatii wobec proeuropejskiej Platformy Obywatelskiej. "Nie będę głosował na Libertas, będę głosował na Tuska i PO. Wspieram na ten czas PO i Tuska, bo jest najlepszy na ten czas dla Polski" - mówi w Radiu Zet były prezydent.

Wałęsa przyznaje, że ludzie skupieni w Libertas nie wzbudzają zachwytu i mówi: "Na razie inni są zajęci, dlatego Ganley gromadzi takich, ale to się zmieni".

>>>Libertas dziękuje Wałęsie za lans

Reklama

Były prezydent tłumaczy, że jego obecność na kongresach Libertasu wynika z też wyższych pobudek niż tylko pieniądze: "Ja się z nimi nie zgadzam, ale lepiej rozmawiać niż wykluczyć, zamknąć zastrzelić". Miłośnicy typowego dla Wałęsy stylu, pełnego wewnętrznych zaprzeczeń i tym razem mogli czuć się zadowoleni. W tym samy wywiadzie Wałęsa przyznał bowiem, że "pieniądze były i to większe, bo wiedziałem, że takie będą reakcje i będzie trzeba się tłumaczyć."