"Przed rozprawą wieczorem piłam szampana" - odparła znana z udziału w spotach PO i PiS aktorka na pytanie, czy była pijana, gdy wywołała awanturę w warszawskim sądzie. To nieco inne tłumaczenie niż podawała kilka dni temu. W czwartek w wywiadzie dla Wirtualnej Polski przyznała, że przed pójściem na rozprawę wypiła piwo do obiadu.
Jak ustalił DZIENNIK, Anna Cugier-Kotka pojawiła się w sądzie w poniedziałek. Nie została jednak wpuszczona, bo czuć było od niej alkohol. Wtedy miała rzucić się na policjanta, uderzyć go w twarz, zwyzywać i zadrapać długopisem. Badanie aktorki alkomatem wykazało około 1,6 promila.
>>>Pijana Cugier-Kotka pobiła policjantów
Dziś Cugier-Kotka twierdzi, że było inaczej. "To nie zgadza się z tym, co wiedziałam na alkomacie" - przekonuje. Spore zakłopotanie wywołało u niej pytanie dziennikarki TVN24, dlaczego piła, skoro jest w ciąży. Na to pytanie Cugier-Kotka nie potrafiła jasno odpowiedzieć. Stwierdziła tylko, że od trzech lat walczyła o możliwość posiadania dziecka, a także że przeszła trzy nieudane zabiegi in vitro. "To dla mnie bardzo przykry temat" - dodała.
O wiele chętniej aktorka opowiadała, jak bardzo czuje się zaszczuta przez media, jak została kopnięta w kolano i jak dostawała na skrzynkę mailową obelgi i groźby od nieznanych jej ludzi. Podkreśliła, że w tych trudnych dla niej chwilach mogła liczyć na pomoc polityków Prawa i Sprawiedliwości.
"Okazało się, że to przyzwoici ludzie, że podają mi rękę, nie odwrócili się" - mówiła Cugier-Kotka w TVN24. "Jestem na tyle silną kobietą, że nie chcę nadużywać ich dobrej woli, dopóki nie będzie takiej potrzeby. Najważniejsze, że mam wsparcie" - dodała.
>>>Ciężarna Cugier-Kotka chce wyjechać z kraju
Okazało się również, że zapowiedzi Anny Cugier-Kotki o planach wyprowadzki z kraju były trochę na wyrost. Aktorka myśli o wyjeździe z Polski, ale na... urlop. "Na razie spakuję walizki i jadę na wakacje. Na dwa tygodnie. Potem się zastanowię" - przyznała.