Akt oskarżenia dotyczy incydentu z lipca. Anna C.-K. szła wtedy do stołecznego sądu. Gdy wchodząc do budynku przy ul. Kocjana, odmówiła poddania się standardowej kontroli. Czuć było od niej alkohol. Strażnik musiał wezwać policję.
Mundurowym udało się przekonać kobietę do badania alkomatem. A ten pokazał około półtora promila alkoholu. Ale to jeszcze nic. Wedle ustaleń prokuratury, kobieta zaczęła się awanturować. Jednego z policjantów obrzuciła wyzwiskami, a drugiego zaatakowała długopisem.
Prokuratura oskarża Annę C.-K. o znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariusza. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Twarz aktorka stała się rozpoznawalna w całym kraju, gdy kobieta w 2007 roku wystąpiła w spocie wyborczym PO. Potem, przed wyborami do europarlamentu pojawiła się w spocie PiS, gdzie dała Platformie "czerwoną kartkę".
Jednak prawdziwy szum wywołał rzekomy napad na nią, o którym aktorka szeroko opowiadała w mediach, a ktory na policji zgłosiła dopiero po kilku dniach. W obronie Anny C.-K. stanął wtedy Jarosław Kaczyński, który apelował o śledztwo w sprawie napaści.