Od dziś o aktorce znanej ze spotów reklamowych PO i PiS możemy pisać tylko Anna C.-K. Kobieta w rozmowie z DZIENNIKIEM powiedziała, że nie wie jeszcze nic o tym, że postawiono jej zarzuty. Nie zgodziła się jednak na podawanie jej pełnego nazwiska w kontekście wydarzeń, w związku z którymi prokuratura postawiła jej zarzuty.
Według śledczych, aktorka 6 lipca zaatakowała w sądzie policjanta. Awantura wybuchał przed rozprawą, na którą przyszła jako świadek. Pracownik ochrony sądu chciał skontrolować aktorkę przy wejściu do budynku. Anna C.-K. odmówiła. Ochrona wezwała policjantów. Jeden z nich wyczuł od aktorki woń alkoholu, chciał przebadać ją alkomatem. Doszło do pyskówki.
>>>PiS o aktorce: Musi się zreflektować
"Była wulgarna i agresywna wobec funkcjonariuszy" - mówił o jej zachowaniu Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji.
Kobieta uderzyła policjanta. Potem została zatrzymana. Zbadano jej trzeźwość. W wydychanym powietrzu miała 1,5 promila. Teraz Anna C.-K. odpowie przed sądem za naruszenie nietykalności policjanta, którego uderzyła w twarz oraz znieważenie policjanta, poprzez użycie wobec niego obraźliwych określeń. Grozi za to do trzech lat więzienia -informuje "Życie Warszawy".