Napieralski zwołał konferencję, bo nie zgadza się z decyzją marszałka Sejmu. Bronisław Komorowski poinformował, że debata o "mechanizmach narastania cen i propozycji rządu przeciwdziałania temu zjawisku", której domagała się lewica, odbędzie się dopiero w lipcu - tuż przed wakacjami posłów. Bo wcześniej sprawą cen zajmie się sejmowa komisja.
Ale ostrze krytyki Napieralskiego stępił nieoczekiwanie poseł PiS Tadusz Cymański. Na konferencji prasowej Lewicy niespodziewanie wziął w obronę marszałka Komorowskiego. Zaatakował lidera SLD i jego kolegów, że odłożenie debaty to ich wina, bo gdyby w sali sejmowej zachowali się inaczej, dyskusja mogłaby się odbyć już teraz.
Kiedy politycy lewicy chcieli przerwać Cymańskiemu ten odparował - kulturę ćwiczmy. Za to Napieralski skomentował wyczyn posła PiS - my jesteśmy autentyczni, a PiS cyniczny".
Spięcie między Cymańskim a Napieralskim na konferencji nie było pierwsze tego dnia. Tuż po rozpoczęciu posiedzenia Sejmu na mównicę wszedł polityk PiS i domagał się dyskusji o drożyźnie. Zaraz po nim o głos poprosił przewodniczący SLD. "Cieszę się, że Pan czyta gazety" - zwrócił się do Cymańskiego i apelował: "Nie podrabiajcie naszych dobrych pomysłów". Przypomniał, że wniosek w tej sprawie Lewica złożyła już 6 czerwca.
Napieralski podrabiania obawia się nie tylko ze strony PiS-u. Pytany na konferencji prasowej o to, jakie opozycja ma pomysły na zahamowanie wzrostu cen odparł, że nie będzie tego zdradzał, żeby PO ich nie ukradła. I dodał, że podczas debaty opozycja chce się dowiedzieć, co z tym problemem ma zamiar zrobić rząd.