Minister Drzewiecki nie krył oburzenia taką decyzją PZPN. Tym bardziej że związek przesunął wybór władz dosłownie w ostatniej chwili - 28 lipca, przed zjazdem zaplanowanym na 14 września.
"Mamy u steru w PZPN cwaniaczków, którzy próbują zakpić ze wszystkich i jeszcze te 90 dni kupić. Czuję się rozczarowany. Myślałem, że dorośli mężczyźni, po wielu rozmowach, po tym co się w mediach ukazuje na ich temat, tak się nie zachowują. Wstyd mi za nich" - komentuje minister sportu w Polskim Radiu.
Jak napisał DZIENNIK, PZPN prawdopodobnie zbyt późno dostarczył do Sądu Rejonowego kluczową poprawkę do statutu, która umożliwiałaby zwołanie zjazdu wyborczego we wrześniu.
To oznacza, że Michał Listkiewicz odda fotel prezesa najwcześniej w październiku. Ale Mirosław Drzewiecki zakłada, że piłkarski związek zechce wybrać Listkiewicza na kolejną kadencję. "Nie będę wtedy z nim współpracował" - zapowiada od razu minister sportu. "Polski Komitet Olimpijski może wyznaczyć kuratora w PZPN" - przypomina Drzewiecki.