Podstawowy zarzut, który padł dziś w IPN, to udział w "zorganizowanym związku przestępczym o charakterze zbrojnym". Ale Kiszczak przyznaje się wyłącznie do tego, że wraz z innymi członkami Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego przygotował i realizował stan wojenny.

"Tu nie ma nic do ukrycia. Uchroniłem kraj przed potwornymi kłopotami" - dodaje na swoją obronę. Były minister spraw wewnętrznych nie poczuwa się ani do winy, ani do odpowiedzialności.

Generał długo nie przyjmował wezwań na przesłuchanie w IPN. Prokuratorzy zapowiedzieli, że polecą doprowadzić go tam siłą. Dzisiaj Kiszczak zmiękł i sam stawił się przed prokuratorami. Zarzuty nie zrobiły na nim jednak większego wrażenia. Odpowie na nie, gdy tylko zapozna się z aktami śledztwa - zapowiedział ze stoickim spokojem po wyjściu z sali przesłuchań.



Reklama