Ziobro nie zwlekał. Kazał już prokuratorom ustalić osoby, które kierowały płk Lesiakiem. Przy okazji minister skrytykował tych, którzy - powołując się na przykład teczki Kaczyńskiego - podważają prawdziwość teczek innych osób, tropionych przez esbeków oraz wbrew prawdzie twierdzą, że prezes PiS lojalkę podpisał. "Ten, kto dzisiaj posługuje się tą argumentacją, jest wspólnikiem w przestępstwie tych, którzy dopuszczali się tego typu fałszerstw" - grzmiał minister.

Kim jest główny, negatywny "bohater"? To pułkownik, który stał na czele tajnego zespołu w dawnym Urzędzie Ochrony Państwa. Zespół działał przeciw partiom prawicowym. Mieszał szyki m.in. dawnej partii braci Kaczyńskich - Porozumieniu Centrum. Chciał na przykład obarczyć braci Kaczyńskich odpowiedzialnością za aferę FOZZ.

Jarosław Kaczyński w ubiegłym tygodniu złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Nie chce jednak ujawnić, czy doniósł na płk Lesiaka, czy może na kogoś innego. Prokuratura rozpoczęła postępowanie. W jego teczce są dwa - jak twierdzi - sfałszowane, prawdopodobnie przez UOP, dokumenty o podpisaniu przez niego "lojalki" w stanie wojennym.