Nie wiemy, co Kaczyński powiedział górnikom, ale wiadomo, że do odwołania demonstracji jest bliżej niż dalej. "We wtorek mamy się spotkać z rządem. Od tych rozmów będzie zależało, czy do manifestacji dojdzie, czy też nie" - łagodzi wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski. Wcześniej związkowcy stawiali wszystko na ostrzu noża.

Górnicy chcą dostać pieniądze z zysku, który wypracowały kopalnie. Domagają się 180 milionów złotych. Wczoraj rząd zaproponował im około 130 milionów. Jeden górnik mógłby dostać od 700 do 2000 tysięcy złotych brutto. "To krok w dobrym kierunku" - mówią związkowcy. I mają nadzieję, że się dogadają z Ministerstwem Gospodarki.

Po fiasku wcześniejszych rozmów z rządem związkowcy żądali odwołania wiceministra gospodarki. Jednak Paweł Poncyliusz cały czas odpowiada za negocjacje.



Reklama