Postąpili nieetycznie, ale nie złamali kodeksu karnego. Prokuratura potwierdziła, że Pilarz i Dębicki próbowali przerwać licytację, powołując się na Zbigniewa Ziobrę. Mieli jednak szczęście. O odwołaniu licytacji sprzętu rolniczego, odebranego przez komornika Pilarzowi, nie zdecydowały ich bezczelne kłamstwa. Wcześniej Pilarz złożył w sądzie zgodne z prawem wnioski i to one przesądziły o przerwaniu licytacji.

Minister Ziobro mówił po zajściu, że nie zna Pilarza i Dębickiego, a nawet gdyby ich znał, to nie zajmuje się załatwianiem prywatnych spraw posłów. "Jeśli ktoś powołuje się na mnie, to jest to nadużycie i wyssana z palca teoria" - grzmiał i polecił prokuraturze zbadać sprawę.