Urząd ma sprawdzać polityków, samorządowców, przedsiębiorców. Będzie wkraczać wszędzie tam, gdzie może dojść do korupcji. Podsłuchy, prowokacje i inne techniki operacyjne - to bedą normalne metody działania CBA.
Mariusz Kamiński już teraz może zacząć przyjmować do pracy przyszłych agentów. "Nabór bedzie staranny, każdy potencjalny pracownik Biura będzie wnikliwie sprawdzany" - ostrzega Kamiński. Premier zapowiedział, że za miesiąc chce "mieć możliwość powołania go na szefa CBA".
Kamiński deklaruje, że Biuro bedzie apolityczne. Na dowód tego tuż przed nominacją wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości i złożył poselski mandat.
Ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym zaczynie obowiązywać 24 lipca. Biuro - zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami - ma zacząć działać jesienią. W biurze zatrudnionych będzie około 500 funkcjonariuszy, a ich zarobki mają być wyższe niż średnia pensja w policji. Jeszcze w tym roku CBA będzie kosztować 70 mln zł.
Powołanie specjalnej instytucji zwalczającej korupcję, to jedno z najważniejszych haseł Prawa i Sprawiedliwości jeszcze w kampanii wyborczej.
Mariusz Kamiński idzie na wojnę z korupcją. Premier oficjalnie mianował go organizatorem Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Za miesiąc zostanie jego szefem. Już jesienią nowa specsłużba zabierze się za urzędasów o lepkich rękach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama