Pytani, jakie powody swojej rezygnacji podał władzom PiS Marcinkiewicz - jego partyjni koledzy milczą jak zaklęci. Odsyłają do samego Marcinkiewicza. Ten każe czekać. Rzecznik rządu mówi, że dopiero w sobotę premier wyjawi przyczny swojej rezygnacji.

"Myślę, że trzeba dać Marcinkiewiczowi kilka godzin na zebranie myśli" - powiedział rzecznik PiS Adam Bielan. Pytany o przyczyny dymisji premiera oznajmił, że na posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS politycy ustalili, że o tym, czym kierował się Marcinkiewicz poinformuje on sam. Politycy konsekwentnie zbywają dziennikarzy.

Bardziej rozmowny był tylko Tadeusz Cymański. "Po takim gościu, jak Kazimierz Marcinkiewicz, muże być ktoś równy lub lepszy. To kto może być?" - pytał retorycznie dzennikarzy, śmiejąc się, poseł. Bronił się przed oceną ośmiu miesięcy premierowania Marcinkiewicza. Ocenił, że Marcinkiewicz zachowa autorytet i wysoką pozycję w PiS. Zapytany o powody złożenia dymisji przez premiera odparł: "chce mi się myśleć, a nie mówić".

Komitet Polityczny PiS przyjął do wiadomości, że Marcinkiewicz rezygnuje. Jednogłośnie zarekomendował na jego następcę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko rozstrzygnie się dziś. O godz. 11 rozpoczyna się posiedzenie Rady Politycznej PiS. Premier na pewno się pojawi. Niektórzy politycy mówili, że Marcinkiewicz jest niemal pewnym kandydatem na wiceszefa partii. Niewykluczone też, że PiS zechce wystawić tego najpopularniejszego i najbardziej lubianego polityka na kandydata na prezydenta stolicy.

Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz powiedział jedynie, że "jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecyduje się na objęcie funkcji premiera, to premier Kazimierz Marcinkiewicz w żaden sposób nie będzie stał temu na przeszkodzie". Dodał, że Marcinkiewicz uważa, za naturalną sytuację, że lider zwycięskiego obozu politycznego może wziąć odpowiedzialność za rząd.