Drugi powód walki opozycji z koalicją to zmiany w ordynacji samorządowej. PO, SLD i PSL sprzeciwiały się wprowadzeniu tych punktów pod obrady Sejmu, bo nie chciały zmian kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi.
Wczoraj wieczorem i dziś rano posłom opozycji udało się zablokować zmiany w porządku obrad. To wywołało wściekłość rządzącej koalicji. Prowadzący obrady marszałek Marek Jurek dwa razy musiał zarządzić przerwę. Dopiero kilkanaście minut po 10.00 udało się zebrać kworum. Po pomyślnym dla koalicji głosowaniu, o przerwę poprosił Bronisław Komorowski z PO. Obrady znów zostały przerwane.
Atmosfera w Sejmie ciągle jest gorąca, bo opozycja i koalicja wzajemnie oskarżają się o skandaliczne zachowanie. Lider Samoobrony Andrzej Lepper stwierdził, że obowiązkiem posła jest głosować. "Posłowie z opozycji, którzy nie głosują, robią obstrukcję" - rzucił wściekły. Ryszard Kalisz z SLD odparował, że wprowadzanie nagle nowych punktów do porządku dziennego obrad jest niedopuszczalne. "Opozycja postanowiła, że nie bierze udziału w skandalu" - wyjaśnił.