Gazeta publikuje dziś obszerny wywiad z Balcerowiczem, z którego wyłania się smutny obraz człowieka złamanego przez politycznych wrogów. Profesor odchodzi od polityki, bo ma jej już dość. Skarży się, że przez kilkanaście ostatnich lat był bezustannie obrzucany błotem, a teraz to samo dzieje się z jego żoną.
"Posłowie Zawisza i Hofman przebrali miarę" - mówi. Chodzi mu oczywiście o dwóch posłów sejmowej komisji śledczej ds. bankowości, którzy oskarżają go o działania nieetyczne i sugerują nawet łapownictwo. Balcerowicz nazywa ich niespokojnymi umysłami.
Ciekawe jest też wyjaśnienie profesora, dlaczego nie chce stawić się przed ową komisją. Twierdzi bowiem, że nie może tam pójść i tłumaczyć się przed posłami z zarzutów, bo groziłoby to osłabieniem złotego i w konsekwencji kłopotami gospodarczymi Polski.
Ta wiadomość ucieszy wrogów Leszka Balcerowicza. W styczniu 2007 roku, kiedy skończy mu się kadencja prezesa Narodowego Banku Polskiego, profesor odejdzie na polityczną emeryturę i wróci do wykładów na uczelni - zdradził dziennikarzom "Faktu".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama