Umowa, którą szefowie PiS, Samoobrony i LPR podpisali nocą, po ostatnich ciężkich negocjacjach z Andrzejem Lepperem, jest praktycznie tym samym dokumentem, dzięki któremu powstała stara koalicja.
Politycy znów obiecali sobie nawzajem, że będą działać razem w myśl hasła "Solidarne Państwo".
Pojawiły się tylko trzy nowe punkty - budowa autostrad i mieszkań, dołożenie większych pieniędzy policjantom i stworzenie wojskowego wywiadu i kontrwywiadu. Ale najważniejszą zmianą jest to, że umowa wymienia premiera Jarosława Kaczyńskiego z imienia i nazwiska. I to właśnie jego, konkretny rząd obiecują poprzeć Lepper i Roman Giertych.
Czyli - jeśli z jakiejkolwiek przyczyny - Kaczyński przestanie być premierem, koalicja może przestać istnieć. Ale to raczej nam nie grozi.