O pomoc zaapelował na łamach DZIENNIKA dr Andrzej Włodarczyk z Naczelnej Izby Lekarskiej. Jak tłumaczył, na ogłoszonej w piątek przez resort nowej liście leków refundowanych jest około trzech tysięcy preparatów, w tym ponad 500 nowych. Niemal każdy z nich ma nową cenę. Sporo z nich to leki o identycznym składzie, ale różnych nazwach i cenach. Lekarze powinni zapisywać te najtańsze. Jeśli będą zapisywać te, do których do tej pory się przyzwyczaili, to narażą pacjentów na większe wydatki w aptekach. Tak bowiem działa system refundacji leków przez państwo: pojawienie się tańszej kopii jakiegoś leku powoduje, że dotychczasowe odpowiedniki dla pacjentów drożeją.

"Wolałbym, aby Ministerstwo Zdrowia opracowało jakąś ściągę z najtańszych leków" - zaapelował do resortu dr Andrzej Włodarczyk, uzasadniając, że przeciętny lekarz sam nie jest w stanie porównać i zapamiętać cen trzech tysięcy leków.

Z kolei dr Tadeusz Szuba z Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego podkreśla, że to ważne dla kieszeni pacjentów: "Lekarze przyzwyczaili się do starych nazw i jeśli nie otrzymają pomocy, nadal będę je przepisywać. Pacjenci, którzy na lekach się nie znają, będą za nie płacić więcej".

Jego zdaniem państwo nie powinno dbać wyłącznie o własne finanse, ale także o kieszenie pacjentów, którzy są bezbronni, bo na lekach się nie znają i muszą wierzyć lekarzom.

Jak podkreśla Szuba, ministerstwo powinno ułożyć listę leków o identycznym składzie od najtańszego do najdroższego, tak by lekarz mógł z niej bez trudu skorzystać. Jego zdaniem Naczelna Izba Lekarska powinna nie tylko wymagać od ministerstwa, ale sama się włączyć do prac i powiadomienia lekarzy.

Wiceminister zdrowia Bolesław Piecha powiedział nam wczoraj, że Ministerstwo Zdrowia opracuje przewodnik dla lekarzy. "To dobry pomył, aby przygotować praktyczną pomoc dla lekarzy. Leki podzielimy na grupy tematyczne" - mówi.

Jak zapewnia, specjaliści resortu zdążą z opracowaniem, jeszcze zanim nowa lista wejdzie w życie, czyli do połowy lutego. Przewodnik znajdzie się w internecie, a jeśli do przedsięwzięcia włączy się finansowo przemysł farmaceutyczny - także w wersji książkowej przeznaczonej dla każdego lekarza.

Na razie resort nie przewiduje karania lekarzy, którzy nie podporządkują się zaleceniom i będą przepisywać chorym droższe preparaty, narażając ich na większe koszty.