Informację o ewentualnym wyjeździe Kwaśniewskiego podało wczoraj radio RMF. Wiadomość jest o tyle zaskakująca, że zastępca szefa kancelarii prezydenta Wiktora Juszczenki, Ołeksandr Czałyj potwierdził wczoraj jeszcze raz, że Ukraina nie potrzebuje zagranicznej pomocy do rozwiązania konfliktu politycznego powstałego wokół dekretu o rozwiązaniu parlamentu.
"Jeśli teraz pojadę na Ukrainę, to na pewno nie w roli mediatora" - oświadczył Aleksander Kwaśniewski. Dodał, że decyzja o tym, czy wybierze się na Wschód zapadnie jeszcze w nocy.
"Moim zdaniem Ukraina nie przyjmie żadnej mediacji międzynarodowej. Trzeba zastanowić się, jaki scenariusz wesprzeć na Ukrainie, żeby ona nie odeszła od swoich proeuropejskich ambicji" - uważa Kwaśniewski.
Podobnie na temat zagranicznych mediacji wypowiadal się zastępca Juszczenki. "Nasi zagraniczni koledzy nie są na tym etapie gotowi do pośrednictwa. Uważają, że wszystko, co odbywa się na Ukrainie, jest jej wewnętrzną sprawą" - mówił Ołeksandr Czałyj.
W ubiegły czwartek premier Ukrainy Wiktor Janukowycz zasugerował, że mediatorami w kryzysie ukraińskim mogłyby być trzy kraje: Austria, Polska i Rosja. Aleksander Kwaśniewski jest uznawany za jednego z ludzi, dzięki którym ukraińska pomarańczowa rewolucja z czasów wyborów prezydenckich dwa i pół roku temu skończyła się kompromisem.