Jarosław Sellin, Zbigniew Dolata, Wiesław Kilian, Ryszard Wawryniewicz, Stanisław Zając i Arkadiusz Czartoryski oświadczyli, że ta lista to bzdura i nie zamierzają opuszczać partii Kaczyńskich.
"Wprost" podał, że posłowie ci, a także: Małgorzata Bartyzel, Teresa Ceglecka-Zielonka, Artur Górski, Marek Jurek, Dariusz Kłeczek, Filip Libicki, Wojciech Mojzesowicz, Marian Piłka, Jacek Tomczak i Artur Zawisza - to osoby, które według krążącej po Sejmie listy chcą założyć nowy klub parlamentarny.
Do stworzenia klubu potrzeba 15 posłów. Małgorzata Bartyzel powiedziała dziennikowi.pl, że zastanawia się nad odejściem z PiS, ale o tym, czy Markowi Jurkowi uda się zebrać wystarczającą do założenia klubu liczbę posłów, zdecydują najbliższe dwa dni. Teraz - tłumaczy posłanka - trwają na razie rozmowy.
Jeśli jednak Jurek założy własny klub, PiS - jak zapowiada szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, Marek Kuchciński - będzie musiał zastanowić się nad sensem trwania koalicji rządowej i "w ogóle możliwością rządzenia w takim Sejmie". Nieoficjalnie posłowie PiS mówią, że inna koalicja jest mało prawdopodobna, więc zakończenie współpracy z LPR i Samoobroną oznaczać będzie wcześniejsze wybory.
Także posłowie Samoobrony poważnie myślą o wyborach. Janusz Maksymiuk powiedział nam, że jeśli nowy klub nie wejdzie do koalicji rządowej, albo nie będzie jej popierał w Sejmie, to "naturalne, że czekają nas wcześniejsze wybory". "Przepadnie jedno głosowanie, drugie, to trzeba kończyć tę zabawę" - mówi Maksymiuk.
Z kolei LPR nie chce nawet myśleć o rozwiązaniu Sejmu. "Wcześniejsze wybory niczego nie rozwiążą" - mówi nam Krzysztof Bosak. Ale Liga nie chce też Jurka jako koalicjanta. "Koalicję zakładały i tworzą trzy partie" - podkreślił Bosak, proponując, że rozwiązaniem byłyby doraźne porozumienia z klubem Marka Jurka przy konkretnych głosowaniach.
Marek Jurek złożył dymisję z funkcji marszałka w piątek, gdy Sejm nie przyjął żadnej z proponowanych zmian w konstytucji. Poprawki miały zapewnić większą ochronę życia od poczęcia. W sobotę złożył partyjną legitymację. Premier próbował przekonać go do powrotu. Bezskutecznie.
Teraz do akcji wkroczy prezydent, który zapowiedział, że jak wróci do kraju z Gruzji, spotka się z premierem, by dowiedzieć się, dlaczego Jurek odszedł z partii.