Instalacja wyrzutni rakiet, które mają strącać pociski wystrzelone przez tak zwane awanturnicze kraje (np. Iran, Korea Płn.), nie pogorszy stosunków Polski z Rosją - przekonuje amerykańska delegacja. Przedstawiciele USA nie ukrywają też, że tarcza będzie chronić przede wszystkim ich kraj. Choć podkreślają, że w przyszłości może strzec również bezpieczeństwa Europy.
Amerykanie odwiedzili już Ministerstwo Spraw Zagranicznych, potem spotkali się z polskimi ekspertami. Wśród nich był m.in. były minister obrony i senator PiS, Radosław Sikorski. I jego akurat goście zza oceanu nie przekonali. "Propozycja rozmieszczenia obiektu, który broniłby nas przed krajami niebędącymi naszymi wrogami, jest dziwna" - mówił Sikorski po rozmowach.
Do Polski przyjechali: dyrektor amerykańskiej agencji obrony przeciwrakietowej (MDA), Henry Obering, i przedstawiciel Departamentu Stanu, Eric Edelman. Obaj rozmawiają z polskimi politykami i ekspertami. To dopiero pierwsze spotkania w tej sprawie - całą parą negocjacje mają ruszyć na przełomie kwietnia i maja.
Jak dowiedziała się IAR, w przyszłym tygodniu do Polski przyjedzie też amerykański sekretarz obrony Robert Gates. Również i on ma przekonywać polskie władze do zgody na budowę w naszym kraju elementów tarczy antyrakietowej.