Msza w intencji tragicznie zmarłej byłej minister budownictwa i posłanki SLD odprawiona została w Michałkowicach - dzielnicy Siemianowic, w której urodziła się i mieszkała Barbara Blida. Na mszy były setki osób. Wśród nich przedstawiciele krajowych i regionalnych władz Sojuszu Lewicy Demokratycznej, m.in. Wojciech Olejniczak i Jerzy Szmajdziński. Byli premierzy: Leszek Miller, Józef Oleksy i Waldemar Pawlak.

Reklama

Tłum szczelnie wypełnił kościół, mnóstwo osób stało też na zewnątrz. Na zakończenie mszy zaśpiewał lider legendarnej śląskiej grupy SBB. "Zbigniew Herbert napisał: <Panie, chciałbym skonać spokojnie u Twoich nieodgadnionych kolan>. Co trzeba uczynić, by być spokojnym w momencie śmierci?" - pytał proboszcz Eugeniusz Kurpas. "Przede wszystkim nie żyć dla samego siebie - bo najważniejsza w życiu jest miłość, miłość Pana Boga i miłość ludzi" - mówił duchowny.

Po mszy kondukt pogrzebowy przeszedł na pobliski cmentarz. "Nie ma już z nami Basi. Odeszła tragicznie i przedwcześnie. Nie musiała odchodzić. Wszyscy zastanawiamy się nad przyczynami tej tragedii" - mówił nad grobem Olejniczak. "Pani Barbaro, żegnam panią! Jest pani ofiarą kamiennych serc. Niech pani spoczywa w spokoju" - mówił reżyser Kazimierz Kutz.

Barbara Blida popełniła samobójstwo w zeszłą środę. Zastrzeliła się, gdy wcześnie rano w jej domu pojawili się funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mieli przeszukać mieszkanie byłej posłanki i zatrzymać ją w śledztwie dotyczącym korupcji w handlu węglem.

Reklama

Dziś rzeczniczka agencji Magdalena Stańczyk poinformowała, że wiceszef delegatury ABW w Katowicach, który nadzorował sprawę Barbary Blidy, został odwołany. Wraz z Pawłem Żuczkiem stanowiska straciło też kilku pracujących nad tą sprawą funkcjonariuszy. Wobec wszystkich prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne.