"Podejrzewam, że Józef Oleksy będzie grał nieobecnościami aż do kolejnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie komisji. Myślę, że dojedzie na tych zwolnieniach aż do decyzji Trybunału" - komentuje Marek Sawicki i dodaje: "Znając Oleksego, nic się od niego nie dowiemy".

Były premier nie stawił się na przesłuchanie przed bankową komisją śledczą. Posłowie chcieli odpytać Oleksego z tego, co powiedział Aleksandrowi Gudzowatemu o prywatyzacji polskich banków. Na taśmie z rozmowy z Gudzowatym były premier rzuca, że polskie banki sprzedano za bezcen. Ale Oleksy nie chciał powtórzyć tego przed komisją. Nawet nie pofatygował się na obrady. Jak ustalił "Fakt", w tym czasie był u lekarza. Możliwe, że dostał zwolnienie z przesłuchań.

Za nieobecność przed komisją były premier może zapłacić karę. Nawet trzy tysiące złotych. Posłowie z komisji już zapowiedzieli, że złożą odpowiedni wniosek.

"Mam nadzieję, że Józef Oleksy jest zdrowy, choć jego postępowanie jest co najmniej specyficzne" - stwierdza w rozmowie z dziennikiem.pl Artur Zawisza, szef bankowej komisji. I jak dodaje, chciałby, żeby Oleksy stawił się na następne posiedzenie komisji w pełni sił. Ale jeżeli nie przyjdzie i okaże się, że będzie miał jakieś zwolnienie lekarskie, trzeba będzie sprawdzić to zwolnienie - dodaje Zawisza.

"Nie chciałbym jednak być aż tak surowym przewodniczącym" - zastrzega od razu poseł.