Ta konwencja ma być przełomowa zarówno dla SLD, jak i całego porozumienia Lewicy i Demokratów. Dlaczego? Szefostwo partii zleciło sondaże, z których wynika, że ich porozumienie ma coraz większe szanse w wyborach jako przeciwnik polityczny PiS. Wielu ankietowanych uważa bowiem, że ludzie lewicy bronią praw obywatelskich i demokracji.

Wiedzą to także doskonale starzy członkowie Sojuszu - Leszek Miller i jego najbliżsi towarzysze. Miller ostatnio coraz częściej bryluje w mediach i jest dyżurnym krytykiem polityki braki Kaczyńskich. Wie, że część społeczeństwa zdążyła już zapomnieć o aferach SLD, a działacze krytykujący kolejne poczynania ministrów rządu Jarosława Kaczyńskiego zyskują duży poklask.

Jednocześnie w sondażach dla większości Polaków Kwaśniewski - zaraz po Zbigniewie Ziobrze - jest najbardziej godnym zaufania politykiem.

Dlatego na konwencji będzie się wiele działo. W pierwszym dniu, czyli w sobotę, o wotum zaufania będzie walczył młody lider Sojuszu Wojciech Olejniczak, który za swymi plecami czuje oddech starych wyjadaczy - Kwaśniewskiego i Millera. Najważniejszy jednak będzie drugi dzień konwencji, gdy Kwaśniewski ogłosi swój wielki powrót do prawdziwej polityki.

Chce stanąć na czele rady programowej LiD. To ciało wyznaczy kierunek, w którym podąży lewica do przyszłych wyborów. A jak wiadomo, już niedługo partie zaczną kampanię. Bo chociaż do wyborów zostało jeszcze dwa lata, politycy doskonale wiedzą, że kampania zaczyna się naprawdę w połowie kadencji.