Jak mówił Lech Kaczyński, rozmowa z Bushem była owocna i szczera. Właśnie tarcza antyrakietowa i relacje z Rosją były głównymi tematami spotkania z George'em Bushem. "Żadne nasze działania nie są wymierzone w Rosję. Może się czuć zupełnie bezpieczna z naszej strony" - podkreślił Kaczyński. "Chcielibyśmy mieć dobre stosunki z Rosją" - zapewnił. "Jesteśmy zgodni, że nie ma zamiarów agresywnych związanych z tą obroną. Ma wzmocnić Europę przed niebezpieczeństwami, bo przez ostatnie 18 lat świat się zmienił. Nie wszystkie kraje są odpowiedzialne" - dodał. Powtórzył to również George Bush. Dodał, że liczy również na współpracę z Moskwą ws. tarczy.

Kaczyński zapowiedział też, że kolejne rozmowy z Bushem w sprawie tarczy odbędą się w lipcu. Spotkają się w Białym Domu. "Wtedy dojdziemy do konkretnych rezultatów" - powiedział. Przyznał też, że znane już jest miejsce, gdzie mogłyby stanąć elementy tarczy. "Ale nie będziemy go ujawniać" - powiedział.

Ale tarcza nie była jedynym tematem. Poruszyli też kwestie Iranu i Kosowa, a także obecności polskich wojsk w Iraku i Afganistanie. "Dziękuję narodowi polskiemu za to poświęcenie, którego celem jest umożliwienie innym życia w wolności" - powiedział Bush. Dodał, że rozmawiali również o Białorusi i Kubie. "To kraje, które potrzebują wolności" - podkreślił Bush.

Bush pogratulował Kaczyńskiemu kolejnej wnuczki. Dziękował też za serdeczne przyjęcie. "Rozmawialimy jak przyjaciele i sojusznicy" - wyznał.

Prezydencki Air Force One wylądował na gdańskim lotnisku kilkanaście minut po 16. Od granicy niemiecko-polskiej maszynie towarzyszyły dwa polskie samoloty F-16.

Powitanie George'a Busha było bardzo krótkie. Na lotnisku był Lech Kaczyński z małżonką. Po zamienieniu kilku słów i wymienieniu uścisków dłoni, obie pary wsiadły do helikopterów. Maszyna z George'em Bushem na pokładzie wkrótce wylądowała w porcie wojennym na Półwyspie Helskim. Potem prezydent przyjechał samochodem do Juraty.

Rozmowy polityków podzielono na dwie części. Najpierw odbyło się spotkanie w wąskim gronie, potem lunch z udziałem doradców prezydentów - sześciu po każdej ze stron. W tym czasie żony przywódców miały spacerowały po plaży. Także prezydenci, najwidoczniej skuszeni widokami i piękną pogodą, wybrali się na nieplanowany wcześniej spacer po molo.

Reklama

Wszyscy zjedli wspólny obiad, w trakcie którego podane zostały polskie potrawy. Specjalnie z okazji wizyty amerykańskiego prezydenta przygotowano wykwintne menu, którym uraczony został George Bush i jego żona Laura. Tatar z łososia, bliny gryczane, barszcz czerwony oraz jagnięcina albo kompozycja z polskich ryb do wyboru - wszystko to znalazło się na stole prezydenckiej rezydencji w Juracie. A na deser - sorbet z owocami. Podane zostały także dwa rodzaje win: Chablis Premiere Crue, 2005 rocznik, oraz Ripassa 2003 r.

Lunch zakończył się po godz. 19. A to oznaczało znaczne opóźnienie - pierwotnie wyjazd do Gdańska zaplanowano na 18.50. Prezydenci wyruszyli na lotnisko tuż przed godz. 20 - zaraz po wymianie prezentów. Lech Kaczyński ofiarował prezydentowi USA miecz Marynarki Wojennej, figurki z ćmielowskiej porcelany przedstawiające teriery szkockie - obie pary prezydenckie mają psy tej rasy - oraz ręcznie zdobione kaszubskim haftem serwetki. W tej części spotkania brał udział jeszcze jeden gość - wnuczka polskiej pary prezydenckiej, Ewa. Jak wyznała żona amerykańskiego prezydenta, fakt, że Kaczyńscy pojawili się ze swoim terrierem sprawił, że poczuła się na Helu, jak u siebie w domu.

Niewiele brakowało, a Polska zniknęłaby z planu trasy amerykańskiego prezydenta. Bush od rana uskarżał się na problemy z żołądkiem. Było tak źle, że prezydent nie wziął udziału w porannej sesji rozmów najważniejszych polityków świata. Teraz czuje się lepiej i już zmierza do Polski. Jednak na wszelki wypadek postawiono na nogi gdańską Akademię Medyczną, która jest gotowa w każdej chwili udzielić pomocy medycznej Bushowi.

Przygotowaniom do wizyty amerykańskiego prezydenta w Polsce towarzyszyły protesty alterglobalistów. Około setka manifestantów zebrała się na Helu. Przygotowali flagi i transparenty, m.in. z napisem "Welcome to Hell" (Witaj w piekle).

Jednak komendant główny policji Konrad Kornatowski w rozmowie z dziennikiem.pl zapewniał, że wszystko jest w porządku - nie zanotowano żadnych poważniejszych incydentów, nikt też nie wtargnął do chronionej strefy. "Właśnie skończyłem spotkanie z szefem amerykańskiego Secret Service. Amerykanie powiedzieli nam, że jest OK" - mówił dziennikowi.pl szef policji.

Bush, zanim wybrał się w podróż do Polski, odwiedził jeszcze Czechy i Niemcy, gdzie wziął udział w szczycie G8 - grupy siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw świata i Rosji. Wszędzie jednym z najważniejszych tematów rozmów są amerykańskie plany ustawienia w Polsce i Czechach elementów tarczy antyrakietowej. Dyskusja jest gorąca, bo coraz ostrzej przeciwko temu pomysłowi protestuje Rosja.