Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukiwali w nocy Ministerstwo Rolnictwa, w tym gabinet Leppera. Jak ustalił dziennik.pl, wynieśli dokumenty i komputerowe twarde dyski. "Wprost" podaje też, że dwie sekretarki próbowały nocą wejść do gabinetu Leppera. Tłumaczyły, że chcą zabrać jakieś jego rzeczy. Nie wiadomo, czy poszły tam na polecenie byłego wicepremiera.
Według tygodnika, śledczy mają też zapisy podsłuchów. Czy podsłuchiwali samego Leppera, czy tylko jego doradcę Piotra R.? "Ja miałem w tej sprawie założony podsłuch i chyba nadal mam" - mówił wczoraj Andrzej Lepper w "Kropce nad i" w TVN24.
Premier Jarosław Kaczyński zaprzecza. "Z całą pewnością nie było żadnego podsłuchu w gabinecie pana Leppera, jego telefonach czy innych pomieszczeniach, w których przebywał. Gdyby był, musiałbym o tym wiedzieć" - zapewnia szef rządu.
Premier przyznaje, że wiedział o toczącym się śledztwie w sprawie afery korupcyjnej w resorcie rolnictwa. Jak mówi, na razie nie może ujawnić szczegółów. Wczoraj Jarosław Kaczyński powiedział: "Z całą pewnością nie mogę wykluczyć, że Andrzej Lepper nie brał udziału w działalności o przestępczym charakterze. To poważna sprawa, tam chodzi o wielomilionowe łapówki".