Kandydaturę Schetyny poparły kluby PO, PSL oraz Lewicy; przeciwny był klub PiS. Za Schetyną głosowało 277 posłów, przeciw było 121, wstrzymało się 16. Większość bezwzględna konieczna do wyboru marszałka wynosiła 208.
Do czasu objęcia przez Komorowskiego urzędu głowy państwa Schetyna będzie pełnił obowiązki prezydenta.
Schetynę poparło 197 głosujących posłów PO; 7 nie głosowało, w tym m.in. Janusz Palikot i Sławomir Nowak (obaj na urlopie). Sam Schetyna wstrzymał się od głosu.
"Za" głosowało 35 posłów Lewicy; 8 nie głosowało, w tym Marek Wikiński i Anita Błochowiak. Poparcia Schetynie udzieliło też 28 posłów koalicyjnego PSL; nie głosowało 3 ludowców, w tym m.in. Jan Bury.
Przeciw Schetynie było 121 posłów PiS; 13 wstrzymało się od głosu w tym m.in. Joanna Kluzik-Ristkowska, Lena Dąbkowska-Cichocka oraz Adam Hofman; 23 posłów PiS nie głosowało, m.in. Jarosław Kaczyński i Paweł Poncyljusz.
Schetynę poparło 5 posłów koła Polski Plus, trzech z koła SdPl (jeden wstrzymał się od głosu), 2 posłów z DKP (jeden się wstrzymał) oraz 7 posłów niezrzeszonych.
Sylwetkę Schetyny przedstawił przed głosowaniem premier Donald Tusk. "Polska potrzebuje dzisiaj polityków - szczególnie tam, gdzie demokracja jest kwintesencją naszego działania, więc w parlamencie - którzy nigdy nie pozwolą sobie na zmarnowanie choćby cienia szansy na uzyskanie porozumienia i kompromisu, ale równocześnie wtedy, kiedy go uzyskują są gotowi do podejmowania twardych i szybkich decyzji" - mówił Tusk.
Zwrócił uwagę, że Schetyna "w oczach niektórych bywa politykiem kontrowersyjnym". Jak dodał, kiedy Schetyna podjął się działania w życiu publicznym często podejmował trudne decyzje.
Premier podkreślił, że współpracując i przyjaźniąc się ze Schetyną od ponad 20 lat, "obserwując każdy dzień jego pracy dla Polski", widział zawsze coś, co jest bezcenne w życiu publicznym, tzn. historyczną ciągłość i pamięć o dziedzictwie, które dali mu jego rodzice i jego starszy brat".
czytaj dalej >>>
Szef rządu ocenił, że "niewielu ludzi w Polsce tak cicho i tak skromnie mówi o tym, co jest dla nich i dla ich rodziny dziedzictwem najważniejszym".
"Drogi kandydacie, drogi Grzegorzu pozwól, że w twoim imieniu, bo nie będziesz miał dzisiaj być może takiej okazji, zadedykuję ten wielki także twój osobisty sukces - bo głęboko w to wierzę, że Izba podzieli moje przekonanie i moje argumenty - twojej mamie Danucie i śp. ojcu Zbigniewowi, twemu bratu, tym wszystkim, którzy uczyli cię historii polski, miłości do Polski i potrzeby poświęcenia dla Polski" - powiedział Tusk.
Jak zaznaczył, głosowaniem za kandydaturą Schetyny ma marszałka Sejmu można mu podziękować za to, że nigdy nie epatował tym, co w życiu jego samego i jego rodziny "tak ważne i tak wielkie". "(Za to), że potrafiłeś poświęcać swój czas czasami takiej szarej żmudnej robocie, że swoje romantyczne dziedzictwo umiałeś przekuć, jak mało kto, w takie pozytywistyczne, realistyczne do bólu, działanie dla Polski" - zaznaczył Tusk.
"Jestem przekonany, że nasz Sejm będzie dumny z naszego nowego marszałka" - podkreślił premier. Zwrócił uwagę, że Schetyna "bez żadnej obawy przyznaje się, że jego ulubionym bohaterem jest Gladiator, ale i Shrek równocześnie".
"Każdy, kto go zna bliżej dobrze zrozumie jego wyznanie, które chyba do dzisiaj jest obecne na stronie internetowej, że jego ulubieni bohaterowie, są może mało romantyczni, ale jakże pasują do naszych wyobrażeń o przyzwoitości, sile i cieple równocześnie" - powiedział szef rządu.
Jak zaznaczył, wszyscy, którzy znają Schetynę wiedzą, że "dobre cechy obu tych bohaterów on w sobie zawiera". "A jeśli ma wady, to i tym bohaterom te wady wybaczamy" - dodał.
Sam Schetyna tuż po wyborze na funkcję marszałka podziękował posłom za zaufanie i oddane na niego głosy. Wyraził też nadzieję na współpracę z tymi posłami, którzy głosowali przeciw jego kandydaturze.
"Chciałbym też podziękować i poprosić o współpracę tych, którzy byli przeciw. To jest tak, że jak kończą się wybory, to zaczyna się normalna praca i wierzę, że będziemy wspólnie pracować" - podkreślił Schetyna.
czytaj dalej >>>
Jak dodał, chciałby, by ktoś, kiedyś powiedział o nim: "marszałek całego Sejmu". Sejm musi być zarządzany przez zespół, a marszałek to część tego zespołu, bo ważne jest całe Prezydium - podkreślił.
Podziękował także prezydentowi elektowi Bronisławowi Komorowskiemu, bo - jak mówił - "on wygrał wielkie wybory". Schetyna dodał, że jest marszałkiem Sejmu dzięki decyzji Komorowskiego i decyzji milionów Polaków.
Schetyna dziękował premierowi Donaldowi Tuskowi "za osobisty wątek" w wystąpieniu przed głosowaniem, prezentującym jego kandydaturę. "Takie rzeczy pamięta się do końca życia, a może nawet dłużej i za to bardzo dziękuję" - podkreślił marszałek.
Jak deklarował, przyjmuje decyzję o wyborze, związane z tym wyzwanie. Dodał, że jest to dla niego trudne, bo "wie, jak wielkie jest to zobowiązanie i jak wielkie jest oczekiwanie - dobrej pracy i dobrej realizacji obowiązków marszałka Sejmu".
"Wiem, że Sejm musi być zarządzany przez zespół, a marszałek to część tego zespołu, bo ważne jest całe Prezydium Sejmu, przedstawiciele wszystkich klubów. Oni muszą dobrze ze sobą współpracować, żebyśmy mogli mówić o grze zespołowej, o wspólnych sukcesach, o wspólnej odpowiedzialności" - powiedział nowo wybrany marszałek.
Jak mówił, marzy o tym, by jako marszałek współpracę w Prezydium Sejmu z przedstawicielami opozycji traktować tak, "jak współpracę z wicemarszałkami Krzysztofem Putrą i Jerzym Szmajdzińskim" (obaj zginęli w katastrofie smoleńskiej - PAP).
"Oni nam wszystkim pokazywali, że być w opozycji to jeszcze większa odpowiedzialność, odpowiedzialność rzetelnej pracy, uczciwego stawiania problemów i ich rozwiązywania" - przypomniał Schetyna. Deklarował, że chciałby mieć takie szczęście do współpracy z przedstawicielami opozycji, a także koalicji w Prezydium Sejmu.
czytaj dalej >>>
"Wszystkie plany, które mamy przed sobą, będą mogły być realizowane tylko wtedy, kiedy wspólne ustalenia będziemy podejmować poważnie i na serio. Wierzę, że tak będzie" - powiedział Schetyna.
Wspominał także marszałka Sejmu III kadencji Macieja Płażyńskiego. "Kiedy zostałem po raz pierwszy posłem w 1997 roku, on został marszałkiem. Dzisiaj nie ma go z nami, nie ma 18 parlamentarzystów" - podkreślił marszałek odnosząc się do katastrofy smoleńskiej (zginęło w niej 18 parlamentarzystów, w tym także Maciej Płażyński - PAP).
Podkreślił, że zaczynając swoją kadencję Płażyński był traktowany jako "osoba o twardych poglądach politycznych, twardych emocjach i ciężkiej ręce". "A na końcu w 2001 roku, kiedy kadencja się kończyła, wszyscy mówiliśmy, że był to marszałek całego Sejmu. Chciałbym, aby ktoś o mnie kiedyś tak powiedział" - oświadczył Schetyna.
Podczas głosowania na sali sejmowej obecni byli i prezydent elekt Bronisław Komorowski, i marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, który do czasu wyboru Schetyny na marszałka pełnił obowiązki prezydenta.