Gmina Wilków na Lubelszczyźnie dwukrotnie w tym roku została prawie cała zalana, gdy Wisła przerwała wały. Podczas poniedziałkowej wizyty w Szczekarkowie k. Wilkowa szef PiS powiedział, że dopiero gdy przyjechał na tereny popowodziowe, przekonał się o problemach utrudniających niesienie pomocy. W jego ocenie, "w telewizji, radiu i w papierach" obraz jest dużo bardziej optymistyczny.

Reklama

Kaczyński uważa, że państwo nie wywiązuje się dobrze z obowiązku pomocy powodzianom. "Taka sprawa jak powódź to jest wyzwanie dla władz państwowych i ona powinna być załatwiona na sto procent, do końca. Tak się nie stało" - powiedział.

Prezes PiS zaapelował do mieszkańców i samorządów, aby sporządzili i przekazali spis problemów, które trzeba rozwiązać, a PiS zajmie się nimi w Sejmie. Zapowiedział, że jeśli będzie taka potrzeba, PiS przygotuje specjalną ustawę, która pozwoli uprościć procedury przy przyznawaniu pomocy. Podkreślił, że w nadzwyczajnych wypadkach, takich jak powódź, pomoc powinna być udzielana na podstawie oświadczeń.

"Sprawą naszego klubu jest energiczne postawienie tego w Sejmie, doprowadzenie do tego, żeby sprawa powodzi jeszcze raz wróciła, żebyśmy zażądali tych dodatkowych pieniędzy, których brakuje, i żebyśmy zażądali zniesienia różnego rodzaju procedur administracyjnych" - mówił Kaczyński. Jak dodał, "ta sprawa będzie przypomniana już na następnym posiedzeniu Sejmu, w przyszłym tygodniu".

Uczestniczący w spotkaniu młody mężczyzna zapytał, czy to prawda, że szef PiS zrezygnował z udziału w pracach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie - jak mówił - negocjowane są "ważne sprawy związane ze wspólnym dobrem".

"Otóż to jest pytanie polityczne. Podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego słyszałem, że nic w Polsce nie można zrobić, to był - można powiedzieć, ten główny przekaz, który usłyszałem od obecnego premiera: to jest, skoro w 1997 roku powódź była mniejsza, jeżeli chodzi o ilość metrów kubicznych wody, która się przelała przez Polskę, a zniszczenia większe, a teraz tych metrów było więcej, a zniszczenia mniejsze, to już w porządku i że tak naprawdę niczego szybko w Polsce zdziałać się nie da, bo procedury, bo to, bo tamto i - tak w domyśle - bo Polacy tacy są" - mówił szef PiS.

Jak dodał, on jest Polakiem i uważa, że "Polacy tacy nie są i są w stanie robić różne rzeczy bardzo szybko, a jeżeli przeszkadzają procedury, także te z Unii Europejskiej, to trzeba umieć walczyć". "I tam postawiono także pytanie, czy te procedury jesteśmy w stanie zmienić. I wtedy premier zwrócił się do ministra spraw zagranicznych, czy jesteśmy w stanie w tej sprawie coś zrobić i znów usłyszałem odpowiedź, że nic nie możemy zrobić" - powiedział Kaczyński.

Reklama



W tym kontekście przywołał też kwestię walki z kryzysem gospodarczym w różnych europejskich państwach i - jak mówił - zapewnia, że "wszystkie te olbrzymie pieniądze przekazane bankom, ale także i przemysłowi w trakcie kryzysu gospodarczego były w całkowitej sprzeczności z przepisami Unii Europejskiej".

"Tylko prezydent Francji, premier Anglii czy premier Włoch miał to już nie powiem gdzie, bo odpowiada za swój kraj, a u nas niektórzy ludzie lubią chodzić na czworakach, ale jak lubią, to ich sprawa, to niech się nie pchają do rządzenia. I to jest odpowiedź. Ja nie widzę powodu, żebym miał chodzić w miejsca, gdzie się przelewa z pustego w próżne" - stwierdził Kaczyński.

Szef PiS w maju wziął udział w posiedzeniach RBN, które poświęcone były sytuacji powodziowej. Rada jest organem doradczym prezydenta. Kilka dni temu Kaczyński oświadczył, że nie zamierza uczestniczyć w pracach Rady. Jak tłumaczył, po "sprawie krzyża" nie uważa prezydenta Bronisława Komorowskiego za partnera do rozmowy.

Na zakończenie poniedziałkowego spotkania w Szczekarkowie szef PiS podziękował za głosy oddane na niego w tym regionie w wyborach prezydenckich i zaapelował do głosowania na PiS w nadchodzących wyborach samorządowych. "Tamtych wyborów żeśmy nie wygrali, te możemy wygrać, i to będzie dla sposobu rządzenia tą ziemią na pewno bardzo ważne" - powiedział Kaczyński.