"Ja wstępowałem do innej partii w 2005 roku. Wtedy była to partia liberalno-konserwatywna. Teraz jest to partia konserwatywna" - tłumaczył w TVN24. Kontynuując zarzuty wobec PO, mówił, że ma ona teraz twarz Jarosława Gowina i minister Elżbiety Radziszewskiej. Żalił się, że Platforma stała się "dupowata", bo "przestała się ruszać".

Reklama

Przyznał także, że premier Donald Tusk i minister Paweł Graś namawiali go, by został w Platformie. I nie obiecywali przy tym żadnych stanowisk, ale wieszczyli, że jego partia może nie przekroczyć progu wyborczego.

Tymczasem polityk przyznał, że zamierza przygotować swoje ugrupowanie do walki w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Zdradza równiż prawdopodobna nazwę - Polska Nowoczesna.

Polityk liczy na poparcie rzędu 7-12 procent, a do Sejmu chciałby wprowadzić 50 posłów. Nie wyklucza koalicji z PO. Na razie jednak zapowiada, że złoży mandat poselski. Tłumaczy, że w innym wypadku byłby nieuczciwy wobec swoich wyborców.