Rzecznik rządu mówił w niedzielę, że wyjazd do USA Fotygi i Macierewicza to "absolutny skandal, ocierający się wręcz o zdradę". "Gdyby w każdych innych warunkach doszło do sytuacji, że mamy legalne państwo, legalny rząd, legalne władze, legalne instytucje i ktoś zwraca się do obcego mocarstwa mówiąc, że te instytucje są niewiarygodne, (...) to jest sytuacja absolutnie skandaliczna i niedopuszczalna" - mówił Graś.

Reklama

"Spośród różnych dziwnych rzeczy, które słyszymy w Polsce, ta jest może najdziwniejsza" - w ten sposób prezes PiS odniósł się do wypowiedzi Grasia.

Jak mówił, to obecny rząd "powierzył sprawę śledztwa w sprawie śmierci polskiego prezydenta, wielu wybitnych polityków (...) obcemu mocarstwu, rzeczywiście obcemu, nie sojuszniczemu".

Kaczyński przekonywał, że rząd powierzył śledztwo mocarstwu, które ciągle jest traktowane "jako pewnego rodzaju zagrożenie, które nie przestrzega w swoich granicach żadnych cywilizowanych reguł, które jest gotowe zabijać, i to masowo, własnych obywateli". W tym kontekście szef PiS wspomniał sprawę Czeczenii oraz "ataku na teatr w Moskwie, gdzie zginęły setki niewinnych ludzi" i sprawę Biesłanu, "gdzie też zginęły setki niewinnych ludzi".

Reklama



"To są przyczynki do charakterystyki władzy, która tam dzisiaj jest, tej władzy pan Donald Tusk z jakichś powodów - powinien je narodowi wyjaśnić - ufa" - mówił Kaczyński.

"Rząd, który się dopuszcza takich rzeczy, który się zachowuje, jak taki wystraszony piesek w stosunku do państwa, które przecież niekoniecznie musi być zainteresowane pokazaniem prawdy, jednocześnie oskarża o zdradę tych, którzy chcą dojść do prawdy" - powiedział prezes PiS.

Reklama

Według niego, podobnie tę sprawę ocenia większość społeczeństwa i "tak to oceni historia".

Wypowiedź Grasia na temat wyjazdu Fotygi i Macierewicza do Stanów Zjednoczonych szef PiS nazwał "aktem niebywałej wręcz bezczelności, nieprawdopodobnej wręcz bezczelności".

Kaczyński mówił, że to Graś "nie wyjaśnił swoich związków z innym, też sojuszniczym państwem, ale jednak są to związki, które powinien wyjaśnić". Dodał, że rzecznik rządu w "sposób bardzo szczególny korzysta z usług pewnego niemieckiego obywatela".

W lipcu 2009 roku "Super Express" ujawnił, że Paweł Graś od 13 lat mieszkał w willi w Zabierzowie, należącej do niemieckiego biznesmena Paula Roglera, i nie płacił za to. Graś tłumaczył, że korzysta z domu nieodpłatnie na mocy "świadczeń wzajemnych".