Jerzy Gosiewski zabrał głos, choć w ławach sejmowych nie było nikogo. Wypowiedzi polityka wysłuchał jedynie prowadzący "obrady" wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich oraz protokulantka.

Reklama

Wszystko przez to, że o godzinie 14 kończyło się posiedzenie Sejmu i posłowie jechali do domów. Do końca wyczekał tylko poseł Gosiewski. Pracowicie na Wiejskiej zrobi się dopiero w pierwszych dniach grudnia.