"Igor nie zostawi premiera teraz, ale szuka sobie szalupy ratunkowej, bo po wyborach może się wszystko zdarzyć" - relacjonuje polityk PO. Te nerwowe ruchy jednego z ostatnich zaufanych doradców premiera doskonale obrazuje atmosferę w partii. Jak pisze "Polska The Times" w PO panuje panika, popłoch, poczucie osamotnienia, niezrozumienia nagłej antyrządowej fali, poczucie oblężonej twierdzy, wszechogarniająca nieufność, wyczekiwanie, że gdzieś za rogiem czai się wróg, zewnętrzny, ale i wewnętrzny, nasłany przez Grzegorza Schetynę.
Ci którzy odwiedzili ostatnio KPRM lub spotykali się z premierem i jego współpracownikami mówią: "Siedzą zamknięci w panice i naradzają się, co dalej. Jest poczucie, że to może być już tylko równia pochyła. Narasta świadomość, że potrzebne jest już jakieś przesilenie. Ale jakie? Moim zdaniem bez rekonstrukcji rządu się nie obejdzie . W każdym razie pewne jest jedno: czeka nas gorąca wiosna" - ocenia jeden z polityków z kierownictwa PO.
Z premieram spotykają się przede wszystkim Ostachowicz, Paweł Graś, rzadziej Tomasz Arabski oraz Jan Krzysztof Bielecki. W ostatnich tygodniach coraz częściej na politycznych naradach w gabinecie premiera pojawia się minister zdrowia i wiceszefowa PO Ewa Kopacz i Cezary Grabarczyk. "Przeważa narzekają, że nikt nas już nie kocha" - mówi ten polityk.