"Na szczęście te priorytety nie są w konflikcie" - powiedział Tusk.
Jak dodał, historia wizyty w Norwegii jest prosta. "Mamy za sobą spotkanie z premierem Stoltenbergiem sprzed blisko dwóch lat, kiedy rozpoczęliśmy rozmowę na temat możliwości wykorzystania gazu norweskiego i doświadczeń norweskich nie tylko jeśli chodzi o nasze plany dotyczące gazu łupkowego, ale także o wydłużanie korytarza Północ-Południe" - podkreślił Tusk.
Zaznaczył, że to premier Stoltenberg uznał, że dobrym momentem na zaproszenie go są mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. "Zaproponował, abyśmy - nie w garniturach i pod krawatami, ale tam gdzie mistrzostwa się odbywają, odbyli dwa spotkania: roboczą kolację i kilkugodzinne spotkanie w sobotę na tematy interesujące szefów rządów obu krajów" - powiedział premier na piątkowej konferencji prasowej.
Jak dodał, Stoltenberg "przy okazji" zaprosił go do wspólnego oglądania wybranych zawodów na mistrzostwach świata w Oslo.
Pytany o liczebność delegacji Tusk powiedział, że wydaje mu się, iż jest to "najskromniejsza ilościowo delegacja, jaka w ogóle miała miejsce".
Premier - który wylatuje do Norwegii w piątek w godzinach popołudniowych - nie zabiera na pokład rządowego samolotu przedstawicieli polskich mediów.