Bronisław Komorowski miał w księdze kondolencyjnej napisać słowo "ból" przez "u", a słowo nadziei zapisał tak: "nadzieji".

Nie omieszkał tego wytknąć Zbigniew Girzyński w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu ZET.
"To wkład prezydenta Komorowskiego w rozwój języka polskiego" - powiedział poseł PiS i dodał: "Ja byłem nauczycielem tylko rok czasu...". Tu w słowo weszła mu dziennikarka, która poprawiła bład językowy Girzyńskiego: "Tylko rok". Parlamentarzysta powtórzył już prawidłowo: "Tylko rok". I mówił dalej: "Natomiast pan prezydent Komorowski zdaje się był [nauczycielem] przez wiele lat. Przyzwyczaja nas do wpadek w obszarach, w których byśmy się tego nie spodziewali".
Poseł PiS komentował również wniosek PO złożony w Komisji Etyki Poselskiej, w którym partia Donalda Tuska domaga się ukarania Girzyńskiego za słowa skierowane go Radosława Sikorskiego, że zachowuje się jak wiceminister spraw zagranicznych Rosji lub Niemiec.
Reklama
"Minister Sikorski powinien to potraktować jako komplement" - powiedział Zbigniew Girzyński. Zaraz okazało się, że to przewrotna wypowiedź. Bo poseł PiS dodał: "Znając trochę dyplomację niemiecką albo rosyjską, to z tym poziomem przygotowania nie miałby szans, aby zostać dyrektorem departamentu".